[b]Pracuję w szkole podstawowej, która podlega pod urząd gminy. Nie jestem jednak nauczycielem, a zaledwie woźnym i konserwatorem. Każdą z tych funkcji pełnię na pół etatu. Bardzo często zostaję w pracy po godzinach, a nawet przychodzę w dni wolne, np. wtedy, gdy szkoła organizuje zawody sportowe lub olimpiady. Za dodatkowe godziny dostaję wolne w innym terminie, bez żadnego dodatku i normalnego wynagrodzenia. Tymczasem znajomy woźny ze szkoły prywatnej dostaje taką rekompensatę. Dyrektor szkoły twierdzi, że jest to uzasadnione, bo do niego stosujemy tylko kodeks pracy, a do mnie w pierwszej kolejności ustawę o pracownikach samorządowych. Czy to prawda?[/b]
[b]Tak[/b]. Placówki oświatowe podległe jednostkom samorządowym stosują [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=292862]ustawę z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (DzU nr 223, poz. 1458[/link], dalej ustawa) do wszystkich zatrudnionych osób, które nie są nauczycielami. Zatem do woźnych i konserwatorów też.
Kodeks pracy za nadgodziny dobowe gwarantuje normalne wynagrodzenie oraz dodatek 50- lub 100-proc. albo czas wolny w wymiarze 1: 1 (na wniosek pracownika) lub 1: 1,5 (z inicjatywy pracodawcy, bez wniosku zatrudnionego). Natomiast za nadgodziny średniotygodniowe (przypadające w niedziele, święta oraz dni wolne z tytułu przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy) kodeks pracy gwarantuje normalne wynagrodzenie oraz dzień wolny lub 100-proc. dodatek. Ustawa o pracownikach samorządowych nie zawiera takiego rozróżnienia. Za pracę w nadgodzinach gwarantuje tylko wynagrodzenie albo czas wolny w tym samym wymiarze. Przy czym przez wynagrodzenie należałoby rozumieć takie wynagrodzenie, które pracownik otrzymuje stale i systematycznie, a więc obejmujące zarówno wynagrodzenie zasadnicze, wynikające z osobistego zaszeregowania danego pracownika, jak i dodatkowe składniki wynagrodzenia o charakterze stałym.[i]Autorka jest starszą specjalistką w Wydziale Organizacji Samorządu Terytorialnego w Departamencie Administracji Publicznej MSWiA[/i]