– Nie ma wątpliwości, że także w tym roku samorządy będą nadal solidnie się zadłużać – uważa Tomasza Kaczor, główny ekonomista BGK.
Jego zdaniem potwierdzają to chociażby dane o wartości kredytów i pożyczek udzielonych samorządom przez banki. – Zwykle w styczniu ta wartość spada, w tym roku wzrosła o 0,5 proc. – mówi Kaczor. Z analizy „Rz" wynika, że w sumie zadłużenie 65 miast na prawach powiatu sięgnie ok. 27,8 mld zł, co stanowi 48 proc. ich dochodów. W III kw. 2010 r. (danych na koniec roku jeszcze nie ma) dług wynosił 18,7 mld zł, czyli ok. 37 proc. dochodów.
Największy dług na koniec roku ma mieć Warszawa – prawie 6 mld zł. Za stolicą uplasują się Wrocław i Kraków (po ok. 2 mld zł) oraz Poznań (1,8 mld zł). Ale w porównaniu z dochodami najbardziej zadłużony będzie Włocławek (81 proc.). Wysokie będzie też zadłużenie Torunia i Poznania – nieco powyżej 70 proc. dochodów.
– Istotne jest, że kredyty zaciągane na realizację projektów współfinansowanych z funduszy UE można wyłączyć ze wskaźnika. A to oznacza, że formalnie nie przekroczymy ustawowego limitu zadłużenia 60 proc. dochodów – podkreśla Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, dyrektor wydziału budżetu i planowania finansowego w Toruniu. Po wyłączeniach dług Torunia spada do 56 proc., Poznania – do 50,8 proc., a Włocławka – do 44,5 proc.
5,9 mld zł może wynieść dług Warszawy na koniec tego roku