Kwota, która wróciła już z Brukseli do kas polskich miast za projekty z zakresu rozwoju transportu miejskiego, odpowiada zaledwie 0,15 proc. dostępnej puli. Miasta inwestują zarówno w tabor, jak i w infrastrukturę, np. tory tramwajowe czy przystanki. Część ma dostęp do pieniędzy unijnych w ramach rządowego programu operacyjnego „Infrastruktura i środowisko", inne muszą liczyć na siebie.
Sposobem na pozyskanie komercyjnych środków na inwestycje w transport miejski jest emisja obligacji przychodowych. Na te krok zdecydowały się m.in. Gdańsk i Łódź. W obu przypadkach emisję organizował Bank Pekao, w Gdańsku wraz z Nordeą. Zakład Komunikacji Miejskiej w Gdańsku w zeszłym roku wyemitował papiery warte 260 mln zł, by sfinansować projekt wart 380 mln zł. Środki zostały przeznaczone na modernizację szyn tramwajowych i zakup taboru – zarówno nowych autobusów, jak i tramwai. Łódzki Tramwaj Regionalny jest inwestycją rozpoczętą w 2007 roku. Rok wcześniej miasto pozyskało finansowanie, sprzedając obligacje dochodowe. Wartość całego projektu to 260 mln zł wyemitowanych na ten cel papierów – 166 mln zł. Zakres prac obejmował m.in. wymianę torowiska, zmodernizowanie przystanków, unowocześnienie stacji trakcyjnych i zakup dziesięciu nowych tramwajów.
– Obligacje dochodowe to wygodny produkt m.in. dlatego, że ten instrument finansowy jest szczegółowo uregulowany w prawie – mówi Rafał Petch, szef departamentu instytucji finansowych i sektora publicznego Pekao. Jak wyjaśnia, finansowany z emisji papierów majątek jest wydzielany z przedsiębiorstwa, z reguły do osobnej spółki. – W przypadku niepowodzenia przedsięwzięcia bank, który wyemitował obligacje, ma pierwszeństwo w odzyskaniu włożonych środków z tego majątku – wyjaśnia Petsch.
Dodatkowo w przeciwieństwie do kredytów można w trakcie trwania umowy z bankiem zmieniać jej warunki, czyli dopasowywać wysokość dostępnych środków w danej chwili czy przesuwać termin spłaty. Jest to przydatne w skomplikowanych inwestycjach, w których roboty mogą być z przyczyn niezależnych od inwestora opóźnione.
– Ich podstawowym minusem jest to, że podmiot, na rzecz którego emitowane są obligacje, musi mieć zapewnioną płynność finansową projektu przez 12 miesięcy, czyli utrzymywać rachunek, na którym będą znajdować się wystarczające środki do wykupu papierów, których termin zapadalności przypada na najbliższy rok. Są one oczywiście oprocentowane – wyjaśnia Petch. Często zabezpieczeniem jest umowa spółki transportowej z miastem zlecająca wykonywanie odpłatnie usług transportowych.