167 gmin ma województwo śląskie. Na jego terenie obowiązuje ponad 3 tysiące miejscowych planów zagospodarowania
– Art. 75 megaustawy nakazuje gminom w ciągu roku od jej wejścia w życie dostosować wszystkie obowiązujące plany miejscowe do wymagań określonych w jej przepisach. Okazało się to fizycznie niemożliwe dla samorządowców – mówiła Anna Streżyńska, prezes UKE. – Gminy skorzystały więc z możliwości przerzucenia odpowiedzialności piętro wyżej – na wojewodę. Tutaj konieczna będzie korekta przepisów, ale taka, która nie spowoduje, że środowisko telekomunikacyjne będzie musiało żyć w rzeczywistości planów niezgodnych z ustawą przez jakiś bardzo długi czas – dodała prezes UKE.
Rola wojewody
Przypomnijmy: art. 75 ust. 3 megaustawy stanowi, że każdy wójt (burmistrz czy prezydent miasta) ma obowiązek przedłożyć właściwemu wojewodzie obowiązujące plany miejscowe oraz dokumentację prac planistycznych w celu oceny ich zgodności z wymaganiami określonymi w art. 46 ust. 1. Jeżeli wojewoda stwierdzi, że treść przedłożonych planów nie została dostosowana należycie, to zmienia plan miejscowy, wydając w tej sprawie zarządzenie zastępcze. Zmieniony w tym trybie plan wywołuje skutki prawne, takie jak miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Koszty zmiany planu miejscowego przez wojewodę ponosi w całości gmina.
Przepis do zmiany
W to, że wojewodowie zdołają w ciągu kolejnych 18 miesięcy dostosować miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego do przepisów megaustawy, nie wierzy Mirosław Rymer z Wydziału Nadzoru Prawnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. – Wojewodowie mają na to za mało środków oraz ludzi. W naszym urzędzie pracuje tylko siedem osób, które mogłyby wykonywać to zadanie. W innych urzędach jest jeszcze gorzej. W urzędzie wojewódzkim w Opolu pracuje tylko jedna taka osoba – mówi „Rzeczpospolitej". – Proszę wziąć pod uwagę, że dostosowanie planu miejscowego przez wojewodę wymaga zastosowania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Projekt takiego planu musi zatem sporządzić architekt albo urbanista, co najczęściej oznacza konieczność zlecenia tych prac na zewnątrz. Samo zaś uchwalenie planu (wydanie zarządzenia przez wojewodę) wymagać będzie najczęściej wyczerpania całej procedury planistycznej, tj. wyłożenia projektu planu, uzgodnienia z właściwymi organami np. wojewódzkim konserwatorem zabytków, rozpatrzenia złożonych uwag itd. Przy niewielkich zmianach procedura ta trwać będzie ok. sześciu miesięcy, przy dużych może być procesem kilkuletnim. Z kolei gdyby zmiana planu miała prowadzić do jego niezgodności ze studium, to nie będzie możliwa. Wtedy wojewoda zmuszony będzie zaskarżyć niezmieniony plan do sądu. Sąd zaś w zależności od skali naruszeń prawa może stwierdzić nieważność takiego planu w części lub w całości – wyjaśnia Mirosław Rymer.
A co się stanie, gdy wojewoda w ciągu 18 miesięcy nie rozstrzygnie o tym, czy dany plan jest zgodny, czy też nie, z art. 46 ust. 1 megaustawy? Wówczas traci kompetencję do dostosowania planu. W konsekwencji sprawą tą zająć się musi z powrotem gmina.