Reklama

Gmina zapłaci za pamiątki na śmietniku

Pracownicy gminy wywieźli na śmietnik rzeczy najemczyni mieszkania, którą sąd skierował do domu pomocy społecznej.

Publikacja: 21.02.2014 08:13

Gmina zapłaci za pamiątki na śmietniku

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Anna M. wynajmowała mieszkanie od gminy Białystok. Jest inwalidką I grupy. W sierpniu 2011 r. Sąd Rejonowy w Białymstoku ze względu na stan zdrowia zadecydował o umieszczeniu jej w domu pomocy społecznej.

Kiedy próby przekonania kobiety do dobrowolnego opuszczenia mieszkania nie przyniosły rezultatu, sąd zarządził zatrzymanie jej i doprowadzenie do DPS.

Kobieta opuściła mieszkanie z reklamówką najpotrzebniejszych rzeczy osobistych i gotówką. Policjant wykonujący wówczas czynności poinformował pracowników gminy, że wobec Anny M. toczy się postępowanie o ubezwłasnowolnienie, a z najbliższej rodziny ma jedynie 90-letnią ciocię.

Pracownicy gminy nie weryfikowali tych informacji. Udali się do wynajmowanego mieszkania. Po sporządzeniu dokumentacji fotograficznej i protokołu zdawczo-odbiorczego uznali znajdujące się w nim przedmioty za bezwartościowe. Zlecili firmie zewnętrznej opróżnienie mieszkania, a ta wywiozła wszystkie rzeczy bez wiedzy i zgody Anny M. na wysypisko.

Kobieta zażądała od gminy 5 tys. zł odszkodowania za zniszczone mienie oraz 20 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych w postaci nietykalności mieszkania i tajemnicy korespondencji.

Reklama
Reklama

Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał roszczenie za zasadne. Zasądził od gminy 10 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych oraz 5 tys. zł  odszkodowania za zniszczone mienie.

Za nietrafne sąd uznał argumenty gminy, że doszło do rozwiązania umowy najmu (kobieta, nie chcąc ponosić opłat, trzy dni po doprowadzeniu do DPS złożyła oświadczenie o wypowiedzeniu najmu) lub  że gmina działała w celu ochrony swego prawa. Zatrzymanie i doprowadzenie Anny M. do DPS w żadnym razie nie oznaczało pozbawienia jej tytułu prawnego do mieszkania, bo nadal była jego  najemcą. Gmina zaś nie tylko nie wyznaczała kobiecie terminu do odebrania rzeczy, ale nie podjęła nawet działań, aby ustalić, gdzie się znajdowała w dacie zdarzenia.

Sąd stwierdził, że doszło do naruszenia nietykalności mieszkania i tajemnicy korespondencji. Podkreślił, że Anna M. została niemal siłą usunięta z mieszkania, w którym mieszkała całe życie, w ostatnim czasie nawet nie opuszczała go. Nie miała nawet możliwości spakowania ulubionych przedmiotów, dokumentów osobistych, urzędowych czy dotyczących leczenia oraz pamiątek rodzinnych. Nawet  jeśli niektóre z tych przedmiotów nie miały obiektywnej wartości majątkowej, to dla niej miały wartość sentymentalną. Poczucie krzywdy spotęgowała świadomość, że wszystkie te rzeczy wywieziono na wysypisko.

Sąd wskazał jednocześnie, że działanie urzędników nie miało na celu dokuczenia Annie M. Oparli się  oni na niesprawdzonych i nierzetelnych informacjach przekazanych przez policjanta.

Wyrok utrzymał w mocy Sąd Okręgowy w Białymstoku (sygnatura akt: II Ca 1196/13).

Anna M. wynajmowała mieszkanie od gminy Białystok. Jest inwalidką I grupy. W sierpniu 2011 r. Sąd Rejonowy w Białymstoku ze względu na stan zdrowia zadecydował o umieszczeniu jej w domu pomocy społecznej.

Kiedy próby przekonania kobiety do dobrowolnego opuszczenia mieszkania nie przyniosły rezultatu, sąd zarządził zatrzymanie jej i doprowadzenie do DPS.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo karne
„Szon patrole” to nie zabawa. Prawnicy mówią, co i komu za nie grozi
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Spadki i darowizny
Chciała testament zgodny z prawem ukraińskim, notariusz odmówił. Co orzekł sąd?
Reklama
Reklama