Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną Gimnazjum im. K. Tańskiego w Chmielniku w woj. świętokrzyskim (sygn. akt I OSK 307113).
Trzy lata temu gimnazjum porozumiało się z Chmielnickim Centrum Kultury i zleciło mu prowadzenie zajęć w świetlicy szkolnej. Prowadzący musieli mieć odpowiednie kwalifikacje. Nadzór pedagogiczny nad świetlicą należał do dyrektora szkoły.
– To miało być racjonalne, tańsze rozwiązanie – mówi dyrektor gimnazjum Aleksander Bracisiewicz. Dodaje, że nauczyciele zatrudnieni w świetlicy dostali ofertę pracy w Centrum Kultury. Przez 40 godzin w tygodniu – od rana do odjazdu autobusu szkolnego – mieli prowadzić zajęcia opiekuńcze. Gdy obcinana jest subwencja oświatowa i nie da się z niej utrzymać osób potrzebnych w szkole, liczy się nawet każde pół etatu mniej.
Świętokrzyski kurator oświaty uznał jednak, że powierzenie prowadzenia świetlicy szkolnej zewnętrznej jednostce, niebędącej ani szkołą, ani placówką oświatową, wyłącza świetlicę ze struktur szkoły i narusza ustawę o systemie oświaty. Wyznaczył też trzymiesięczny termin od uprawomocnienia się decyzji na przywrócenie prowadzenia świetlicy szkole. Minister edukacji narodowej utrzymał decyzję w mocy.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie gimnazjum zarzuciło błędną interpretację art. 67 ustawy o systemie oświaty. Zgodnie z tym przepisem szkoła powinna zapewnić uczniom możliwość korzystania m.in. ze świetlicy. Nie precyzuje on jednak, w jaki sposób miałoby to nastąpić.