Zgodnie z nowym prawem geologicznym i górniczym, jeśli gmina nie wpisze do studium kierunków i uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego obszaru złóż kopalin, wkracza wojewoda. I w trybie zarządzenia zmienia studium.
Dla kopalni piasku i żwiru
– Mamy sytuację, w której gmina wydaje środki publiczne w interesie konkretnego przedsiębiorcy, który postanowił wydobywać kruszywo, np. żwir czy piasek. O ile w odniesieniu do złóż rzadkich, złóż metali czy węgla brunatnego możemy dyskutować, czy taka ingerencja jest istotna ze względu na interes państwa, o tyle przy złożach kopalin pospolitych rodzą się wątpliwości, czy gmina powinna ponosić koszty na rzecz lokalnego inwestora – mówi Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Nowe prawo weszło w życie 1 stycznia 2012 r. Okazało się, że część gmin, w których udokumentowano złoża, uchyliła się lub odmówiła obowiązku uchwalenia zmienionego studium, choć powinny to uczynić w ciągu dwóch lat. Do tych gmin wkroczył wojewoda i zarządzeniem zastępczym (art. 95 ust. 2 i art. 208 ust. 2 pgg) zmienił studium. Koszty zmiany w obu przypadkach pokrywa gmina. Jeśli uzna, że zarządzenie jest sprzeczne ze strategią gminy, może je zaskarżyć do sądu. Ten ma 30 dni na wyznaczenie terminu rozprawy.
Co prawda ani studium, ani zarządzenie wojewody nie jest aktem prawa miejscowego, ale na jego podstawie sporządza się miejscowe plany, które już mają taki charakter.
Ponadto przedsiębiorca na podstawie zapisów w studium może wystąpić o koncesję na eksploatację kopaliny. A jeśli ktoś wystąpi z wnioskiem o warunki zabudowy na środku złoża, nie ma podstawy, aby mu odmówić. Nic dziwnego zatem, że pojawiły się wątpliwości co do granic ingerencji w samodzielność gminy oraz konieczności obciążenia jej kosztami w interesie inwestorów.