Samorządowe kolegia odwoławcze do reformy

Ma ich być 16, tyle ile województw, ale za to będą orzekać szybciej i tylko w skomplikowanych sprawach.

Aktualizacja: 19.03.2015 06:38 Publikacja: 18.03.2015 20:00

Samorządowe kolegia odwoławcze do reformy

Foto: www.sxc.hu

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji pracuje nad reformą samorządowych kolegiów odwoławczych (SKO). Dziś jest ich 49.

– Chcemy dostosować strukturę SKO do podziału administracyjnego państwa, zwłaszcza że ponad 60 proc. rozstrzygnięć kolegiów zapada w miastach wojewódzkich – wyjaśnia Marek Wójcik, wiceminister administracji. – A także ograniczyć liczbę spraw, w których odwołanie będzie trafiało do SKO – dodaje.

W sprawach np. z zakresu pomocy społecznej, ochrony środowiska, a nawet użytkowania wieczystego (w tym opłat rocznych) odwołania będzie rozpatrywał wójt, który wydał decyzję w I instancji.

– Dzięki temu postępowanie administracyjne będzie się toczyć szybciej – tłumaczy minister Wójcik. – A odciążone kolegia będą sprawniej orzekać w bardziej skomplikowanych sprawach – wskazuje.

Dwa lata na orzeczenie

Obecnie nierzadko bywa, że mieszkaniec, który od podwyżki opłaty rocznej za użytkowanie wieczyste odwołał się do SKO, czeka na orzeczenie nawet dwa lata.

Z ministerialnej inicjatywy zadowolone są samorządy.

– To krok w dobrym kierunku – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. I podkreśla, że docelowo SKO w ogóle powinny zostać zlikwidowane. – Kolegia to przeżytek rodem z PRL, kiedy administracja była zhierarchizowana – wyjaśnia dyrektor Porawski. – A przecież istotą procedury odwoławczej jest to, aby organ uwzględnił uwagi i okoliczności, które nie zostały wskazane w pierwotnym wniosku, i sprawę jeszcze raz merytorycznie rozpoznał.

Za całkowitą likwidacją kolegiów opowiada się także Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

– Obecnie, gdy mamy dwuinstancyjne sądownictwo administracyjne, kolegia są po prostu zbędne – mówi „Rzeczpospolitej". – A sytuacja, w której tylko wójt orzeka merytorycznie, a aż trzy instancje kasacyjne, to po prostu skandal – dodaje sędzia Stępień.

Prawa zagwarantowane

Marek Wójcik uważa, że ponowne rozpatrzenie sprawy przez wójta, który wydał decyzję w I instancji, jest gwarancją praw obywateli. – Musimy mieć zaufanie do samorządów – mówi.

– Takie rozwiązania funkcjonują obecnie, np. gdy decyzję w I instancji wydaje minister. Nie ma więc przeszkód, aby zastosować je w samorządach – mówi Stanisław Bułajewski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

etap legislacyjny: konsultacje założeń do projektu ustawy

Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego

Art. 78 konstytucji gwarantuje stronom prawo do rozpatrzenia sprawy przez dwie instancje. Organem II Instancji może być np. kolegium odwoławcze, ale może nim być też ten sam organ, który wydał decyzję w I instancji, np. wójt. To drugie rozwiązanie jest jednak ograniczeniem publicznych praw podmiotowych. Dlatego jego wprowadzenie powinno być uzasadnione innymi wartościami konstytucyjnymi, np. prawem do sprawnego postępowania.

Niezgodne z konstytucją zaś byłoby rozwiązanie przewidujące, że od decyzji wydanej w I instancji przez organ administracji przysługuje wyłącznie skarga do sądu administracyjnego. A to dlatego, że eliminowałoby całkowicie z postępowania prawo strony do rozpatrzenia jej indywidualnej sprawy przez organ II instancji.

Spadki i darowizny
Odziedziczyłeś majątek? By dysponować spadkiem, musisz mieć ten dokument
Praca, Emerytury i renty
NSA: honorowe krwiodawstwo nie ma pierwszeństwa przed policyjną służbą
Sądy i trybunały
Resort sprawiedliwości już nie chce likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Prawo karne
Lech Wałęsa przegrał w sądzie. Chodzi o teczki TW „Bolka”