We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny przesądził, że miasto Zabrze miało prawo unieważnić swój własny miejscowy plan dla 40 hektarów gruntów położnych w samym centrum miasta. Spółki i huta Zabrze, do których należą te grunty, nie miały interesu prawnego, by podważyć uchwałę rady miasta podjętą w tej sprawie.
Spór trwał od wielu lat. Rada miasta nie chciała płacić hucie 70 mln zł za nieruchomości, które w miejscowym planie miały być przejęte pod drogi. Istniały tylko na mapie, a w rzeczywistości nikt ich jeszcze nie wytyczył. Walka w tej sprawie toczy się zresztą do tej pory w Sądzie Okręgowym w Gliwicach.
– Chcemy rozwoju tych terenów, ale nie za taką kwotę – tłumaczył dwa lata temu Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza.
Władze miasta postanowiły się pozbyć problemu inaczej. Rada podjęła uchwałę uchylającą plan. Powołała się na art. 54 § 3 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Zgodnie z nim organ, którego działanie (zaniechanie) zostało zaskarżone, może w granicach swej właściwości skargę uwzględnić w całości lub w części do dnia rozpoczęcia rozprawy przed sądem administracyjnym. Jednocześnie miasto wniosło do sądu powszechnego wniosek o oddalenie powództwa huty Zabrze o wykup nieruchomości, argumentując, że odpadła podstawa prawna pozwu.
NSA po raz pierwszy zajął się sporem w 2014 r. Wydał wtedy precedensowy wyrok, że rada miała prawo uchylić swój własny plan. W efekcie po dziesięciu latach przestał on w całości obowiązywać.