Reklama

Startujący w przetargach stracą wiele uprawnień

Przedsiębiorcy nie będą mogli składać protestów, a wyrok zapadnie w jednoosobowym składzie. Nawet do 5 mln zł wyniesie opłata sądowa

Aktualizacja: 26.10.2009 07:10 Publikacja: 26.10.2009 05:30

Startujący w przetargach stracą wiele uprawnień

Foto: www.sxc.hu

Przyjęta w piątek jednogłośnie nowelizacja całkowicie zmieniła sposób podważania decyzji zapadających w publicznych przetargach. Dzisiaj, gdy firma uważa, że naruszono prawo, składa protest do zamawiającego, ten zaś może sam naprawić ewentualny błąd. Po wejściu w życie nowych przepisów przedsiębiorca będzie od razu wnosił odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. To zaś wymaga opłacenia wpisu w wysokości od 7,5 tys. do 15 tys. zł.

[srodtytul]Szybsze postępowanie[/srodtytul]

– Wielu wykonawców będzie rezygnować z dochodzenia swych praw, a to może sprawić, że urzędnicy odpowiedzialni za przetargi poczują się bezkarni. Jest to dla mnie niezrozumiałe, tym bardziej że – jak wynika z moich obserwacji – mniej więcej połowa protestów jest uwzględniana – mówi Jarosław Jerzykowski, radca prawny w kancelarii Jerzykowski i Wspólnicy.

Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych, nie ukrywa, że liczy na rzadsze korzystanie ze środków ochrony prawnej przez przedsiębiorców.

– Wykładając pieniądze na wpis, zastanowią się dwa razy, czy ich zarzuty mają jakiekolwiek uzasadnienie. Pracując jako zamawiający, przekonałem się, że zdecydowana większość protestów nie ma żadnej wartości i jest składana właśnie dlatego, że nic nie kosztuje – tłumaczy.

Reklama
Reklama

Eliminacja protestów ma skrócić czas przetargów nawet o 20 dni.

– I dlatego oceniam tę zmianę pozytywnie. Nasz kraj ma naprawdę duże pieniądze z UE do wydania – przekonuje prof. Ryszard Szostak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, członek Rady Zamówień Publicznych. [b]Uważa jednak, że skoro znosi się protesty, to wykonawcy powinni mieć pełne prawo do składania odwołań. Tymczasem przy zamówieniach poniżej tzw. progów unijnych jest ono ograniczone do kilku czynności.

[/b] [srodtytul]Sąd tylko dla bogaczy[/srodtytul]

W praktyce może się okazać, że zlikwidowano nie tylko protesty, ale i skargi do sądu. Chociaż prawo do ich składania ustawa nadal przewiduje, to wymaga wpłacenia opłaty sądowej w wysokości 5 proc. wartości zamówienia, nawet do 5 mln zł.

– To w rzeczywistości zamyka drogę do sądu, gdyż mało kogo będzie stać na taki wydatek. Równie dobrze ten środek ochrony prawnej mógłby zniknąć z ustawy – uważa Artur Wawryło z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.

W tej sytuacji cała odpowiedzialność za rozstrzyganie sporów przetargowych spocznie na KIO, a w zasadzie na jej pojedynczych członkach. Pojedynczych, gdyż wyroki co do zasady będą zapadały w jednoosobowych składach. Tylko przy skomplikowanych lub precedensowych sprawach mają być powoływane składy trzyosobowe. Protestowali przeciwko temu sami członkowie KIO. W liście otwartym do prezesa UZP argumentowali, że zmiana może prowadzić do obniżenia poziomu orzecznictwa. Posłowie uznali jednak, że najważniejsze dzisiaj jest szybkie wydawanie wyroków.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Mniej procedur zamkniętych[/srodtytul]

Nowelizacja utrudni stosowanie tzw. wolnej ręki. Dzisiaj co piąte zamówienie w Polsce jest udzielane w tym trybie.

– Odformalizowanie procedur otwartych i zwiększenie kontroli nad zamkniętymi ma to zmienić – mówi prezes Sadowy. Na razie efekty są takie, że zamawiający na gwałt zawierają umowy z wolnej ręki, by zdążyć przed wejściem nowych przepisów w życie.

[ramka][b]Co się jeszcze zmieni w przepisach[/b]

? na zamawiających, którzy złamią określone przepisy, będą nakładane kary finansowe (w wysokości 5 lub 10 proc. wartości wynagrodzenia wykonawcy)

? przed zawarciem umowy z wolnej ręki zamawiający będzie mógł publikować specjalne ogłoszenie (jeśli tego nie zrobi, firmy przez sześć miesięcy będą mogły podważyć taką umowę przed KIO)

Reklama
Reklama

? usługi takie jak szkolenia czy hotelarskie będzie można zlecić z wolnej ręki tylko po spełnieniu określonych w ustawie warunków (dzisiaj można to zrobić zawsze)

? firmy będą mogły przesyłać odwołania także przez Internet (z użyciem bezpiecznego podpisu elektronicznego)

? poniżej tzw. progów unijnych, gdy firmie nie będzie przysługiwać odwołanie, pozostanie jej jedynie informowanie zamawiającego o nieprawidłowościach[/ramka]

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/10/26/startujacy-w-przetargach-straca-wiele-uprawnien/] Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Przyjęta w piątek jednogłośnie nowelizacja całkowicie zmieniła sposób podważania decyzji zapadających w publicznych przetargach. Dzisiaj, gdy firma uważa, że naruszono prawo, składa protest do zamawiającego, ten zaś może sam naprawić ewentualny błąd. Po wejściu w życie nowych przepisów przedsiębiorca będzie od razu wnosił odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. To zaś wymaga opłacenia wpisu w wysokości od 7,5 tys. do 15 tys. zł.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama