Prawie 50 tys. zł kosztowały diety dla członków komisji, prawie drugie tyle wyposażenie lokali w urny, flagi, stojaki i obrusy. Zapłacono za pieczątki, baner reklamowy, ulotki, a nawet środki czystości. Wydrukowano 84 300 kart do głosowania za cenę prawie 5 tys. zł. Efekty? Referendum jest nieważne, bo tylko 15,25 proc. tyszan poszło do urn.