– Zaznaczył swą niezależność. Choć nie jest to takie iskrzenie, które w relacjach z Kancelarią Premiera może spowodować pożar – tak dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, komentuje decyzję prezydenta. Do tej pory bowiem Bronisław Komorowski akceptował wszystkie przedkładane mu akty prawne. Po raz pierwszy nie złożył na ustawie podpisu.
Z informacji "Rz" wynika, że premier był uprzedzany, iż prezydent skieruje ustawę do TK. Od kilku dni takie sygnały przekazywało też otoczenie Komorowskiego.
– Ta ustawa to bubel prawny, który i tak zostałby zaskarżony. W tej sytuacji prezydent nie chciał na siebie brać za nią odpowiedzialności – wyjaśnia urzędnik z Kancelarii Prezydenta. Dodaje, że ustawa ma sens jedynie jako zabieg marketingowy. – Gdyby rząd rzeczywiście chciał ciąć zatrudnienie w administracji, to może to robić bez żadnej specjalnej ustawy – mówi informator "Rz".
Prezydencki doradca Tomasz Nałęcz zastrzega, że Bronisław Komorowski wspiera oszczędnościowe działania rządu, ale jest pewna granica – konstytucja, której jest on strażnikiem.
$>