Rz: Ustawa z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej zawierała przepisy dotyczące ponownego wykorzystania informacji. Skąd wiec pomysł, by tworzyć jeszcze jedną ustawę?
Dr Grzegorz Sibiga: Głównym powodem uchwalenia nowej ustawy była konieczność implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/37/UE z 26 czerwca 2013 r. zmieniającej dyrektywę 2003/98/WE w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego, czyli tzw. dyrektywę re-use. Jednak przy okazji dokonano także przeglądu i oceny przepisów o ponownym wykorzystywaniu obowiązujących od 2011 r. i wynikiem tego była decyzja o potrzebie uchwalenia odrębnej ustawy, która pozwoli na zafunkcjowanie zasad re-use.
Przypomnijmy, że Polska bardzo długo opierała się wdrożeniu tych przepisów i była ostatnim unijnym krajem, który wykonał dyrektywę z 2003 r. Argumentowaliśmy, że przepisy o dostępie do informacji wystarczająco zapewniają możliwość ich ponownego wykorzystywania. Tego poglądu nie podzielił unijny Trybunał Sprawiedliwości, który w wyroku z 2011 r. stwierdził niewykonanie przez Polskę obowiązków określonych w dyrektywie.
Nie obawia się pan, że jak zaczną funkcjonować obok siebie dwa tryby uzyskiwania informacji od samorządu terytorialnego, to będzie bałagan i pogubią się i urzędy, i zainteresowani taką informacją?
Nadal podstawowym sposobem pozyskiwania informacji od administracji pozostanie dostęp do informacji publicznej. Natomiast przepisy o ponownym wykorzystywaniu mają służyć jedynie użytkowej eksploatacji informacji w usługach i produktach, np. w aplikacjach, przy tworzeniu baz danych.