Reklama
Rozwiń

Mają orzekać, a nie liczyć

Sędziów delegowanych do resortu sprawiedliwości powinno być mniej. Miejsce wielu z nich jest na sali rozpraw. Tym bardziej więc dziwi kolejny nabór.

Aktualizacja: 31.01.2014 17:36 Publikacja: 31.01.2014 08:25

Mają orzekać, a nie liczyć

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Ministerstwo Sprawiedliwości szuka sędziów na delegacje do resortu. Wolne są na razie trzy miejsca, a chętni mają do 28 lutego czas na złożenie aplikacji. Tym razem to Departament Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości poszukuje  sędziów orzekających w sprawach karnych oraz cywilnych.  Dzisiejsze poszukiwania kłócą się jednak z ogłoszoną kilka dni temu polityką ograniczenia delegacji do MS.

– Sędziowie są od orzekania – mówił niedawno Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości, i zapowiadał maksymalny pięcioletni czas delegowania.

Problem dotyczy ponad 150 osób przebywających dziś na delegacjach w MS. Są to nie tylko sędziowie (w sumie 128), ale i referendarze, prokuratorzy i asystent. Co robią sędziowie w resorcie?

– Są wizytatorami, specjalistami z konkretnych dziedzin prawa, pracują przy tworzeniu przepisów, kilku zajmuje się informatyzacją czy analizami  – wymienia minister Hajduk.

Piszą i analizują

Nie szkoda ich wiedzy do pracy urzędniczej?

– Skalę delegacji można ograniczyć, ale całkiem zrezygnować z niej się nie da. W departamentach sądów i wykonywania orzeczeń, które nadzorują sądy, muszą pracować sędziowie  – dodaje.

Nieco inny pogląd na delegacje mają sami sędziowie.

– Są sprawy, którymi w resorcie powinni zajmować się sędziowie, choć w dużo mniejszej skali niż dziś i na pewno krócej niż dziś – mówi sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Powód?

– Sędzia musi mieć gwarancję, że wróci do orzekania i przyjdzie mu kiedyś  stosować przepisy, które podczas delegacji stworzy, i że będzie podlegał ścisłemu nadzorowi, który teraz forsuje – dodaje.

Krzysztof Zalewski, sędzia z Poznania, nie dziwi się, że zainteresowanie delegacjami do MS jest duże.

– Po kilku latach orzekania, pisania uzasadnień i nadrabiania stale rosnących zaległości wielu myśli o spokojniejszym zajęciu, w dodatku za większe pieniądze – przyznaje sędzia.

Bardzo długie delegacje

Oprócz sędziowskiego wynagrodzenia i immunitetu sędziowie w delegacji w ministerstwie pobierają specjalny dodatek urzędniczy, mogą liczyć na zwrot kosztów dojazdu, w sumie ok. 5 tys. zł. Rekordziści zarabiają nawet 20 tys. zł miesięcznie. Bywa, że niektóre delegacje sędziowskie w ministerstwie trwają nawet 20 lat.

W ciągu ostatnich kilku lat liczba sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości wzrosła niemal dwukrotnie.  Jeszcze w 2005 r.   było  w nim około 75 sędziów, teraz ich liczba przekracza 128 osób.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.lukaszewicz@rp.pl

Prawo drogowe
Egzamin na prawo jazdy będzie trudniejszy? Jest stanowisko WORD Warszawa
Sądy i trybunały
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Uchwała TK
Prawo w Polsce
Trybunał Konstytucyjny: mniej religii w szkołach jest bezprawne
W sądzie i w urzędzie
Dziedziczenie nieruchomości: prostsze formalności dla nowych właścicieli
W sądzie i w urzędzie
Od 1 lipca nowości w aplikacji mObywatel. Oto, jakie usługi wprowadzono