Sąd Najwyższy w pełnym składzie podjął we wtorek uchwałę, która pozwoli rozwiązać trudną sytuację w sądownictwie. – W wydaniu decyzji o przeniesieniu na inne miejsce służbowe minister sprawiedliwości nie może być zastąpiony ani przez sekretarza, ani przez podsekretarza stanu – zdecydował. W posiedzeniu wzięło udział 78 sędziów, dziesięciu zgłosiło zdanie odrębne.
Nie ma zmiłuj
SN zastrzegł jednak, że wykładnia dokonana w uchwale wiąże od chwili jej podjęcia.
– Jeśli od dziś którykolwiek z sędziów zostanie przeniesiony decyzją sekretarza lub podsekretarza stanu, wydane przez niego orzeczenia będą musiały zostać uznane za wadliwe – wyjaśniał sędzia Piotr Hofmański, rzecznik SN.
Dlaczego SN wybrał takie rozwiązanie?
Uratowane orzeczenia
– Gdybyśmy uznali za nieważne wszystkie dotychczasowe przenosiny dokonane przez wiceministrów, to ok. miliona orzeczeń trzeba by uznać za dotknięte wadą prawną – tłumaczył sędzia Piotr Hofmański. – A przecież chodzi nie tylko o same wyroki, ale i postanowienia np. o tymczasowym aresztowaniu.