Pawi ogon głupot

Niebezpiecznie dziś zajmować się sztuką. To teren grząski i brudny, można się ufajdać. Rozsądek już dawno powiedział: pa!, i zniknął z zagrożonego terytorium.

Aktualizacja: 23.01.2012 23:01 Publikacja: 23.01.2012 20:17

Monika Małkowska

Monika Małkowska

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Monika Małkowska

Kto tam jeszcze pozostał i ma jakiekolwiek kreacyjne potrzeby tudzież trzeźwą ocenę sytuacji, ucieka w ironię. Jak pewien nałogowo lansowany artysta, który stawia kolumienki z kruchych ciasteczek z dziurką albo kserokopiarkę reagującą na widza wypluwaniem strony z uproszczoną podobizną autora.

Czyżby tak wpływała na ludzkie umysły zbliżająca się setna rocznica dadaizmu? Wtedy świat pogrążył się w wojennym absurdzie; teraz – jak głoszą prorocy i wizjonerzy – nadchodzi prawdziwy kataklizm. Pankataklizm. Koniec świata, znaczy się. W obliczu takiej perspektywy wszystkie chwyty dozwolone, furda zasady etyczne. To nieaktualne.

No i mamy wolnoamerykankę. Grupka cwaniaków, która ponad rok temu utworzyła firmę Abbey House, robi ludziom w głowach kaszanę, publikując wyniki zamkniętych i niesprawdzalnych aukcji wśród normalnych licytacji. Teren hucpy – magazyn o tytule obciążonym tradycją: „Art & Business". Wyżej wspomniany zespół spryciuli kupił periodyk i teraz hulaj dusza, publikują, co im marketingowo pasuje. Przede wszystkim, oddają łamy krewnym i znajomym, reklamodawcom oraz autorom, których postanowili sprzedać drożej, niż są w istocie warci. A że ciężki miesięcznik połyskuje kredą, nuworysze wierzą mu na oko (i słowo).

A propos nowobogackich. Mamy takie okazy także wśród artystów, ogólnie mało zasobnych. Do finansowej elity zalicza się Edward Dwurnik, o czym z dumą wszem i wobec donosi. Robert Mazurek przeprowadził z nim rozmowę w noworocznym „Plusie Minusie". O czym gawędzą? O kopulujących pasach, o fiutku Andrzeja Wajdy, butach z „kultowego" butiku Prady w Mediolanie, gdzie zaopatruje się nasz utalentowany malarz i koszulkach za tysiące zł. Dyrdymały przeplatają się z ciętymi uwagami krytycznymi na temat innych, z wyznaniami o wypasionych brykach i kupowaniu samochodu dla narzeczonej młodszej od córki, robieniu w konia kretyńskich dziennikarzy, hektolitrach wypijanego wina.

To akurat słychać i czuć. Dwóch nawalonych kolesi kadzi sobie, nabija się z nieudaczników (czyli wszystkich poza nimi) i wbrew tytułowi wywiadu („Lubię żartować, nie ranić") – rani boleśnie kilku Bogu ducha winnych artystów oraz ich bliskich. Bohater wywiadu z pawią dumą roztacza ogon swego sukcesu, bez żenady mianując się najlepszym malarzem Polski, któremu pozostali zazdroszczą. Można by to było wziąć za prowokacyjną szarżę, ale nie w Polsce! Bo tu chamska autopromocja działa.

Bowiem w mediach zatrudnieni są pobratymcy inżyniera Mamonia: lubią tylko takich autorów, których znają; a znają takich, których nazwiska są w kółko powtarzane. Panienki i panie (bo dziwnie płeć żeńska specjalizuje się w kulturze) wykrzykuje ochy i achy o kimś, o kim słyszeliśmy tysiące razy. Słyszymy komunikaty w rodzaju „niezwykły", „wybitny", „wielki", następnie sakramentalne: Bałka, Sasnal, Dwurnik. Powód? Kasa, którą zrobili na sztuce. Muszą być genialni.

Jak na potwierdzenie stanu ogólnonarodowego umysłowego zaćmienia w temacie sztuki, w pierwszych dniach stycznia przez nasz tak otwarty na kulturę kraj przetoczyły się dwa spektakularne skandale.

Pod krakowskim Muzeum Narodowym protestowała garstka pod wezwaniem Krucjata Młodych. Powodem – retrospektywa Katarzyny Kozyry. Ta sama, która prezentowana rok wcześniej w Zachęcie, spotkała się z ogólnym aplauzem. Widać protestujący nie mieli o tym pojęcia, zresztą o samym przedmiocie wystąpienia też. Przypisali Kozyrze „aferalne" dzieło Doroty Nieznalskiej, to z genitaliami męskimi. Ukoronowaniem protestu był postulat (wypisany na transparencie) odesłania skandalistki z Krakowa do Berlina na... miotle. Bo to wiedźma. Cóż, nie po raz pierwszy w dziejach cywilizacji uznano domniemaną czarownicę za wroga numer jeden, którego najlepiej wykatapultować w niebyt.

Wiadomo, nic tak nie konsoliduje ludzi, jak wspólny przeciwnik. Pisze o tym Umberto Eco w wydanym właśnie zbiorze esejów „Wymyślanie wrogów": „Posiadanie wroga jest ważne nie tylko w procesie określania naszej tożsamości, ale również dla zapewnienia sobie przeszkody, wobec której moglibyśmy utrwalić nasz system wartości".

Wartością jest teraz umiejętność zrobienia wokół siebie szumu. Na pewno udało się to studentowi wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. W blady styczniowy dzień niejaki Andrzej Sobiepan wszedł do Muzeum Narodowego w swoim mieście i wśród prac uznanych mistrzów XX wieku – umieścił własny obraz. Pewnie obyłoby się bez reperkusji, jako że nie został zauważony przez panie pilnujące kolekcji, gdyby nie umieszczony w necie filmik rejestrujący przebieg akcji. Media zareagowały natychmiast – o czym przekonałam się, gdy przybyła do mnie ekipa telewizyjnej Panoramy, dopytując, czy oto narodził się polski Banksy.

Zapewniam – nic takiego nie miało miejsca. Partyzancka strategia Banksy'ego jest od początku spójna i, w przeciwieństwie do hucpiarstwa naszych pseudogwiazd – mądra. Konsekwentnie pozostający anonimem graficiarz poddaje w wątpliwość sens marketingowych zabiegów we współczesnej sztuce oraz uświadamia idiotyzm celebryckich lansów. Ciekawe, co powiedziałby na butny szpan Dwurnika?

PS. A wracając do wywiadu Roberta Mazurka: czasem warto zweryfikować pamięć – profesor Gierowski ma na imię Stefan, nie Józef, które to imię nadano zmarłemu bratu artysty, historykowi sztuki, profesorowi UJ.

Monika Małkowska

Kto tam jeszcze pozostał i ma jakiekolwiek kreacyjne potrzeby tudzież trzeźwą ocenę sytuacji, ucieka w ironię. Jak pewien nałogowo lansowany artysta, który stawia kolumienki z kruchych ciasteczek z dziurką albo kserokopiarkę reagującą na widza wypluwaniem strony z uproszczoną podobizną autora.

Pozostało 95% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl