Za żelazną kurtyną

Wystawa „Za Żelazna kurtyną” w Pałacu Opatów w Gdańsku-Oliwie porównuje prace artystów Związku Radzieckiego i Polski w latach 1945-1989

Publikacja: 24.04.2012 12:13

Za żelazną kurtyną

Foto: materiały prasowe

Kilka z nich mogłoby być plakatem tego pokazu. Na przykład obraz Jerzego Ryszarda Zielińskiego (Jurrego) z 1974 roku, przedstawiający zasznurowane biało-czerwone usta. Wymowny symbol PRL-u. Albo płótno Eduarda Gorochowskiego z 1989 roku. Z oddali widzimy napis Stalin jak na wielkim transparencie, a z bliska z czerwonych liter wychyla twarz Lenina. Skojarzenie narzuca się samo: - Mówimy  Stalin, a w domyśle Lenin. Brzmi to, niczym ironiczna trawestacja słów Majakowskego z poematu „Dobrze" : - Mówimy -  Lenin, a w domyśle partia, mówimy - partia, a w domyśle - Lenin. Czy serigrafia Erika Bułatowa z 1989 roku, na którym Statua Wolności tworzy tercet z figurami pomnika „Robotnik i Kołchoźnica" Wiery Muchiny i Borysa Jofana, spopularyzowanego przez czołówki Mosfilmu. Podpis głosi „Pokój". Jednak równie dobrze mógłby brzmieć „Wolność".

Co zasłaniała żelazna kurtyna wiemy aż nadto dobrze: czerwoną leninowską rewolucję, stalinowski terror, a w sztuce - socrealizm, jedynie słuszną metodę twórczą, sławiącą bohaterów pracy. Robotników „podających cegłę" i  wykonujących 300 proc. normy na budowach socjalizmu oraz dzielne traktorzystki i dojarki, które zasłużyły na medal i malarski portret, jak blond Wenus - „Dojarka z Chołmogor" z obrazu Maksa Birsteina.

Sztandarowe dzieła socrealizmu zebrano na wystawie w Oddziale Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku pod hasłami „Triumf ideologii", „Rewolucja", „Lenin-Stalin", „Wielka Wojna Ojczyźniana", „Przekujemy miecze na lemiesze", „Szczęśliwy człowiek"... Oczywiście socrealizm w ZSRR trwał o wiele dłużej niż w Polce. Sowiecki od lat 30. do pierestrojki Gorbaczowa w latach 80. Polski od 1949 do 1955 roku.

Przy okazji wystawa przypomina nie tylko kanoniczne dzieła plastyków z zaangażowaniem wspierających komunizm. Ale także przelotne flirty twórców ze sztuką socu, które dawno puściliśmy w niepamięć. W rodzaju „Murarzy" i „Traktorzysty" Jerzego Panka, „Wyklęty powstał lud" Leszka Rózgi lub portretu Majakowskiego Jerzego Nowosielskiego.

Ponad 120 prac pochodzi z prywatnej kolekcji Piotra Nowickiego, który dzieła polskich artystów zbiera od 35 lat, a rosyjskich od końca 80. Jest to tematycznie spójna kolekcja, pozwalająca  przyjrzeć się związkom współczesnej sztuki i polityki, jak i postawom nonkonformistycznym .

Wystawa dowodzi, że nawet w warunkach zniewolenia nie daje się stłumić wewnętrznej wolności i niezależności. W Polsce świadczy o tym m.in. awangardowa sztuka Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego, czy twórców Grupy Krakowskiej: Jonasza Sterna, Marii Jaremy, Tadeusza Kantora, Tadeusza Brzozowskiego. W sowieckiej Rosji  też byli niezależni artyści, którzy już w latach 60. uprawiali sztukę poza oficjalnym nurtem, jak abstrakcjonista Władimir Jakowlew, kolorysta Eduard Steinberg, czy Dmitrij Krasnopiewcew - skupiony na formie i symbolicznych znakach.

W Polsce przyjmujemy, że koniec socrealizmu wyznacza wystawa Młodej Plastyki w 1955 roku w Arsenale w Warszawie. Uważamy, że odtąd w  PRL-u, mimo że nie mieliśmy nadal wolności politycznej, przynajmniej artyści zdobyli względną twórczą swobodą i mogli malować swoje "picassy". Pokaz przypomina, że jeszcze w 1960 r. KC PZPR opublikowało kolejny normatywny dokument „Wytyczne w sprawie polityki kulturalnej w dziedzinie plastyki", który określał dokładnie dopuszczalny procent abstrakcji na wystawach: 15 procent. Jest to bodaj najbardziej precyzyjna statystyka wolności przed ostatecznym upadkiem PRL-u w 1989 roku.

„Za żelazną kurtyną". Sztuka Oficjalna i niezależna w Związku Radzieckim i Polsce, 1945 -1989. Prace z kolekcji Piotra Nowickiego" - wystawa czynna do 18 czerwca

Kilka z nich mogłoby być plakatem tego pokazu. Na przykład obraz Jerzego Ryszarda Zielińskiego (Jurrego) z 1974 roku, przedstawiający zasznurowane biało-czerwone usta. Wymowny symbol PRL-u. Albo płótno Eduarda Gorochowskiego z 1989 roku. Z oddali widzimy napis Stalin jak na wielkim transparencie, a z bliska z czerwonych liter wychyla twarz Lenina. Skojarzenie narzuca się samo: - Mówimy  Stalin, a w domyśle Lenin. Brzmi to, niczym ironiczna trawestacja słów Majakowskego z poematu „Dobrze" : - Mówimy -  Lenin, a w domyśle partia, mówimy - partia, a w domyśle - Lenin. Czy serigrafia Erika Bułatowa z 1989 roku, na którym Statua Wolności tworzy tercet z figurami pomnika „Robotnik i Kołchoźnica" Wiery Muchiny i Borysa Jofana, spopularyzowanego przez czołówki Mosfilmu. Podpis głosi „Pokój". Jednak równie dobrze mógłby brzmieć „Wolność".

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl