Ich ideą jest prezentowanie sztuki w przestrzeni publicznej miasta z uwzględnieniem jego charakteru i historii (site-specific). Organizatorem rezydencji jest już po raz drugi Galeria Bielska BWA. Na jej zaproszenie przyjechało w lipcu czworo artystów: Winston Lau z Chin, Kostas Tzimoulis z Grecji oraz hiszpańska grupa Olliemoonsta, czyli Naza del Rosal i Juan Rico.
Czwartek, 23 sierpnia 2012 roku był dniem finałowym rezydencji. W przestrzeni miasta pojawiły się prace artystów. Prezentujemy fotorelację Krzysztofa Morcinka z opisem Agaty Smalcerz, dyrektor Galerii Bielskiej BWA - zobacz.
Poza czasem – w Bielsku-Białej już po raz drugi
Rezydencje artystyczne stały się od pewnego czasu ciekawą formą promowania sztuki. Jest to niejako nowa forma dawnych plenerów malarskich. Zapraszamy grupę artystów, aby w swojej sztuce oddali specyficzny charakter miejsca, w którym się znaleźli. Malarze XIX-wieczni starali się jak najrealniej odzwierciedlić piękno danego pejzażu, poszukiwali malowniczych zakątków w naturze. Niektórzy malowali scenki miejskie, nie tylko urokliwe, ale często o wymowie krytycznej.
Współcześnie, zaproszeni na rezydencje artyści posługują się nowoczesnymi środkami wyrazu, starają się także swój komunikat skierować nie tylko do widzów galerii, ale do przechodniów na ulicy. Posługują się własnym, artystycznym językiem, który poszerzył się znacznie od czasu malowanych pędzelkiem pejzaży. Ale i od pędzelka nie uciekają. Jedną z charakterystycznych wypowiedzi młodych artystów są murale. W odróżnieniu od graffiti są malowane pędzlami i jeśli dobrze wpiszą się w „ ramę", czyli otoczenie, spełnią podwójną rolę. Murali ostatnio w naszym regionie przybyło sporo: w Katowicach po letnim Street Art Festival, w Pszczynie – po kolejnej edycji festiwalu „Pszczyń się do kultury", w Bielsku-Białej jeden, za to bardzo ładny.
Olliemoonsta czyli para Hiszpanów: Naza del Rosal i Juan Rico, namalowali taki obraz na ścianie przy ul. Krakowskiej. Ich radosna sztuka, pełna kolorów, odnosi się do uniwersalnej kultury współczesnej, reprezentowanej przez jednakowe na całym świecie style, jak hip-hop, którą łączą z tradycyjnymi motywami kultury miejscowej. Stąd na muralu „Now or never" grający na trombicie góral nosi czapkę z daszkiem i słoneczne okulary. Takie mieszane stylistycznie sylwetki – wycięte w tekturze postaci naturalnej wielkości – pojawiły się także wśród przechodniów, na placu Chrobrego i na Rynku, przypominając o korzeniach współczesnych mieszkańców tych stron (tytuł instalacji „Żyj szybko, umieraj młodo"). Dla bielszczan taki synkretyzm nie jest czymś dziwnym: podobne syntezy w dziedzinie muzyki tworzył bielski zespół Psio Crew, a związki z kulturą ludową, także w dziedzinie plastyki, kultywuje jeden z jego członków – Kamerski.