To nadal największa taka kolekcja w Polsce, mimo że ekspozycja w odnowionej Galerii Sztuki Średniowiecznej warszawskiego Muzeum Narodowego zmniejszyła się o 30 proc. Ekspozycja liczy jednak prawie sto dzieł. Są wśród nich te najcenniejsze, na dodatek zyskały nową aranżację.
Ciemnografitowe ściany podkreślają szlachetny blask złoceń. Wiele dzieł odsunięto od ścian, co pozwala zobaczyć malowidła na skrzydłach ołtarzy ze wszystkich stron i podziwiać rzeźby w trzech wymiarach (ujawniają przy tym wiele warsztatowych tajemnic). Dzienne światło sączy się przez perforowane blachy okienne, potęgując nastrojową grę światła i cienia. Tę oprawę zaprojektowała warszawska pracownia architektoniczna WWAA, która stworzyła m.in. pawilon polski na EXPO w Szanghaju. – Są również zmiany w narracji – mówi „Rz" kurator prof. Antoni Ziemba. – Tradycyjne podziały w sztuce na centrum i peryferia nie mają bowiem dziś sensu, dlatego patrzymy na średniowiecze z europejskiej perspektywy, a nie poprzez narodowe szkoły.
Prezentacja ułożona została regionami: Śląsk, Małopolska, Wielkopolska, Kujawy, Gdańsk z Pomorzem. Pokazuje zarówno krzyżujące się europejskie wpływy, jak i własną kulturę, widoczną np. w wielkich ołtarzach na Śląsku. W pewnych okresach Śląsk i Pomorze były czołowymi obszarami w sztuce północnoeuropejskiej.
– Nie porywamy się jednak na rewolucję i nie zamierzamy zniszczyć kanonu, dokonaliśmy tylko pewnego jego przemodelowania – tłumaczy prof. Ziemba. – Ten kanon stworzył Tadeusz Dobrzaniecki w latach 60., ale nasza galeria ma jeszcze przedwojenny rodowód. Początek dał jej w latach 30. prof. Michał Walicki, wybitny historyk sztuki, twórca galerii gotyckiej sztuki cechowej. Nawiązujemy do niej, prezentując mniejsze przedmioty złotnicze.