Reklama

Co przyjaciel wie o malarzu

W piątek premiera dokumentu „Wróblewski według Wajdy" o wzajemnym wpływie dwóch wybitnych artystów.

Aktualizacja: 16.03.2016 19:38 Publikacja: 16.03.2016 17:28

Andrzej Wajda: – Mógłbym jedynie naśladować Wróblewskiego, a to przecież bez sensu

Andrzej Wajda: – Mógłbym jedynie naśladować Wróblewskiego, a to przecież bez sensu

Foto: iam

Obraz powstał niecały rok temu podczas realizacji krakowskiej wystawy pod tym samym tytułem w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Pomysłodawca – Andrzej Wajda – wespół z kuratorką Anną Król deliberują nad rozmieszczeniem poszczególnych prac Andrzeja Wróblewskiego w białej, sterylnej przestrzeni galerii.

Ale gdyby powiedzieć, że „Wróblewski według Wajdy" to dokument o powstawaniu wystawy, byłoby to stanowczo za mało. Nie jest to też portret dwóch wymienionych w tytule bohaterów. Prędzej szkic o nich obydwu, wykonany różnymi narzędziami: Wajda kreśli konterfekt przyjaciela słowami, będąc jednocześnie „obiektem" filmowej rejestracji.

Życie i sztuka

Rozważaniom aranżacyjnym towarzyszą interpretacje poszczególnych kompozycji; wspomnienia, w jakich okolicznościach powstawały, opowieści o pierwszych powojennych latach, ówczesnej atmosferze w życiu i sztuce.

Film mnie zaskoczył, zachwycił, zafascynował.

Oto jesteśmy świadkami niecodziennej przemiany. Sędziwy reżyser przeobraża się na naszych – i kamery – oczach w młodzieńca, z ogniem zdającego relację z wydarzenia, które zadecydowało o wyborze swojej profesji. Jakby wciąż to przeżywał...

Reklama
Reklama

Wajda siedzi na swym reżyserskim krześle i pokazuje, jak urządził sobie warsztat Wróblewski: krzesełko jak dla wędkarza, do prawej poręczy przytwierdzona półeczka z farbami, z lewej uformowany z drutu krąg, gdzie wstawiał naczynie z wodą, na kolanach blok rysunkowy. I tak szła produkcja setek akwarel, szkiców, przygotowań. Żeby potem, gdy przystępował do wielkich płócien, wykonać całość w kilka dni, wedle doskonale rozpracowanej koncepcji.

Stąd siła dzieł Andrzeja Wróblewskiego – z napiętej uwagi, ciągłej pracy, wyrazistej wizji.

Andrzej Wajda osiągnął wiek, w którym częściej sięga się w przeszłość, niż wybiega w przyszłość. Ale nie tylko z tego powodu przywołuje okres studiów w Akademii Sztuk Pięknych. To był szczególny czas, gdy hartowała się stal soccharakterów, krystalizowały postawy pro i anty nowej komunistycznej władzy, a nade wszystko – rodziła się „nowoczesna" sztuka. Wtedy to na krakowskiej ASP studiowało równolegle dwóch wybitnie uzdolnionych Andrzejów: Wróblewski i Wajda. Ten pierwszy, choć o rok młodszy, wydawał się dojrzalszy. Stworzył Grupę Samokształceniową, do której w 1948 r. dołączył Wajda. Co autor „Pokolenia" zawdzięcza koledze zmarłemu w 30. roku życia? Zawód: reżyser.

Gdy Wajda zobaczył pierwsze płótno z serii „Rozstrzelań", wiedział, że nie ma już nic do roboty w malarstwie.

– Mógłbym jedynie naśladować Wróblewskiego, a to przecież bez sensu. Postanowiłem znaleźć dla siebie inne miejsce i medium, żeby mówić na ten sam temat. Zrezygnowałem ze studiów plastycznych i przeniosłem się do Szkoły Filmowej w Łodzi. Ale chciałem, tak jak Andrzej, dać świadectwo czynów tych, którzy stracili życie. My przetrwaliśmy, nam się udało, więc naszym obowiązkiem było zabrać głos w imieniu zmarłych. Oni domagali się pamięci.

W efekcie powstała trylogia wojenna, zapoczątkowana „Pokoleniem", zamknięta „Popiołem i diamentem"; z bodaj najmocniejszym „Kanałem" pośrodku, filmem, który przyniósł Wajdzie międzynarodową sławę i dał początek polskiej szkole filmowej.

Reklama
Reklama

W dokumencie „Wróblewski według Wajdy" pojawia się cytat z „Kanału" – przejmująca grozą końcówka, dotarcie do mety, która jest śmiercią z widokiem na życie...

Rozpacz bez patosu

Wróblewski także stworzył jednoczesne wyobrażenie żywych i zabitych. Nikt przed nim ani nikt potem nie umiał pokazać umierania i trwania jednocześnie. U niego rozpacz nie uderza w dzwon patosu, nie wszczyna larum, w ogóle nie ma dźwięku. Wybrzmiewa ciszą i specyficznym odcieniem błękitu, zimnym, nieprzyjemnym, niemal trupim. A żywi – żyją i żywią się swą brzydotą, wielobarwną, chaotyczną i tandetną.

Dramat jest – i nie ma go. Bo niebieskie postaci należą do przeszłości, są nieaktualne; a ci kolorowi, ci z „tu i teraz" nie wiedzą, gdzie ich losy powiodą. Kolejne „Rozstrzelania" stają się coraz bardziej uderzające, wręcz wyzywające. Są mocne, lecz milczące. Tu nie ma oskarżycielskiego krzyku Goi malującego „Rozstrzelanie powstańców madryckich". Cicha siła „Rozstrzelań" Wróblewskiego przywodzi na myśl „Parabolę ślepców" Breughla.

Nietrudno zauważyć, że barwa niebieska oznacza dla Wróblewskiego śmierć. Ale dlaczego niebieskimi odcieniami namalował „Szofera", bohatera jednego z najdoskonalszych i najbardziej zagadkowych swych dzieł?

– Bo to śmierć wioząca nas w zaświaty – trafnie zauważa Anna Król, współkuratorka krakowskiej ekspozycji.

Andrzej Wajda zgadza się z tą uwagą, dodając, że człowiek widmo wiezie nas, niewidzialnych pasażerów, donikąd. Za przednią szybą rozciąga się perspektywa, lecz to pustkowie, zamknięte ponurym, rdzawym niebem.

Reklama
Reklama

– Czwarty raz udaje się zorganizować z mojej inicjatywy wystawę Wróblewskiego – uśmiecha się reżyser, zadowolony, że zaskakuje tą informacją. – Pierwszy pokaz odbył się za życia Andrzeja: wybrałem zestaw jego akwareli do poezji francuskiej i pokazałem w Warszawie. Druga była monografia pośmiertna, w krakowskim Pałacu Sztuki. Trzecia ekspozycja została specjalnie zaaranżowana na potrzeby filmu „Wszystko na sprzedaż". Andrzej Łapicki grający reżysera, czyli mnie, udaje się do galerii, gdzie ogląda obrazy Wróblewskiego. Ten czwarty raz w muzeum Manggha.

Film był już prezentowany w Madrycie, a polska premiera, wydarzenie wpisane w obchody 90-lecia Andrzeja Wajdy, odbędzie się 18 marca w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Dokument powstał w koprodukcji Instytutu Adama Mickiewicza, Culture.pl i Amulet Films.

Rzeźba
Wybitny rzeźbiarz Mirosław Bałka o patriotyzmie: Nie jestem chłopcem, już mnie nie kusi
Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama