Wyjechałem, bo dostałem w mordę

W Małym Salonie Zachęty niezwykła projekcja: „Dokumenty podróży” Krystyny Piotrowskiej, które trudno nazwać dziełem wideosztuki. To pozornie bezemocjonalna rejestracja

Publikacja: 11.03.2008 05:02

Wyjechałem, bo dostałem w mordę

Foto: Zachęta

W projekcie bierze udział ponad 80 osób, a będzie więcej, bo to koncepcja bezczasowego limitu. Autorka zadała jego uczestnikom pytanie: Dlaczego 40 lat temu wyjechali z Polski? Z kraju, gdzie urodzili się i wychowali, mieli przyjaciół, pracowali lub uczyli się.

Za każdym razem plan jest taki sam: powiększone, ciasno wykadrowane oblicze, białe, gładkie tło. Słuchamy krótkich, najczęściej jednozdaniowych odpowiedzi. W dwóch wersjach. Na jednym monitorze zaproszone osoby mówią po polsku, na drugim w obcym języku, już przez nich przyswojonym i oswojonym. Przeplatają się angielski, niemiecki, hebrajski, francuski. Najstarsi mówią wyłącznie po polsku. Nie zdołali się przestawić na obcą mowę.

Co kilkadziesiąt sekund na monitorach pojawia się inna twarz. Żadnych „znaków szczególnych”, czyli charakterystycznej semickiej urody. Różnorodne typy, ale głównie swojskie, słowiańskie. Skąd sąsiedzi czy znajomi wiedzieli…? Jedynie w kilku przypadkach wyróżniła się egzotyczna twarz. Ale jakiej nacji, trudno byłoby określić.

Tymczasem oglądamy ludzi, którzy opuścili PRL w efekcie antysemickiej nagonki w marcu 1968 r. Wyjeżdżali z tzw. dokumentem podróży, czyli biletem w jedną stronę. Niekiedy cały ich kapitał stanowiło pięć dolarów, jakie wolno im było zabrać. Ciężko słucha się ich słów. Wstyd, żal, współczucie. Przede wszystkim – to pierwsze. To nas kompromitują ich wypowiedzi, to w nas tkwi nietoleracja i ksenofobia. Zaścianek.

„Opuściłem Polskę, bo czułem się odrzucony jako Polak”; „bo wiedziałam, że zawsze będę się bała”; „bo miałem dosyć oddolnej nienawiści”; „bo czułam się poniżona”. Najmłodsi wyjechali dlatego, że ich rodzice zostali bez środków do życia.

Dwie wypowiedzi zawierały elementy tragikomiczne. Dla jednego z uczestników przedsięwzięcia ostatecznym argumentem było: „…dostałem w mordę na placu Zbawiciela, pod kościołem”. Inny mężczyzna zdecydował się na emigrację, gdy władze zaczęły namawiać jego żonę na… rozwód. „Znajdziemy pani lepszego męża” – przekonywali. Lepszego znaczyło nie-Żyda. Neutralne kwestie są rzadkie: „bo czekał na mnie duży świat”.

Kto ciekaw szczegółów, może z uczestnikami projektu porozmawiać przez Internet. Puentę całości stanowią listy napisane niedawno przez bohaterów filmu. Wysłane na ich dawne polskie adresy wróciły do nadawców.

W projekcie bierze udział ponad 80 osób, a będzie więcej, bo to koncepcja bezczasowego limitu. Autorka zadała jego uczestnikom pytanie: Dlaczego 40 lat temu wyjechali z Polski? Z kraju, gdzie urodzili się i wychowali, mieli przyjaciół, pracowali lub uczyli się.

Za każdym razem plan jest taki sam: powiększone, ciasno wykadrowane oblicze, białe, gładkie tło. Słuchamy krótkich, najczęściej jednozdaniowych odpowiedzi. W dwóch wersjach. Na jednym monitorze zaproszone osoby mówią po polsku, na drugim w obcym języku, już przez nich przyswojonym i oswojonym. Przeplatają się angielski, niemiecki, hebrajski, francuski. Najstarsi mówią wyłącznie po polsku. Nie zdołali się przestawić na obcą mowę.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl