Kraków szczyci się nowo otwartą galerią sztuki polskiej w pałacu biskupa Ciołka. Czym pocieszały się inne miasta? Łódź dostała „Alementarz” Łodzi Kaliskiej w Atlasie Sztuki; białostocki Arsenał – „Depresję”. Młodą sztukę zdominowały panie: Monika Sosnowska, Bogna Burska, Joanna Rajkowska. Przypomniano też klasyków: Czapskiego, Tarasina, Fangora. Najgłośniejszym artystą roku okazał się Wilhelm Sasnal. Jego „Lata walki” w Zachęcie szturmują tłumy. Powodem – niebotyczne ceny jego prac na światowych rynkach.
Przebojem frekwencyjnym w stołecznym Muzeum Narodowym okazała się wystawa Alfonsa Muchy, bo to sztuka łatwa i przetrawiona przez masową kulturę. Nie dziwię się natomiast powodzeniu „Złotego wieku malarstwa flamandzkiego” (też w stołecznym muzeum) – barokowe obrazy zabłysły urodą dzięki wyjątkowo udanej inscenizacji.
Znacznie lepiej powiodło się Stanisławowi Wyspiańskiemu, którego setna rocznica śmierci spowodowała wysyp poświęconych mu prezentacji. W Krakowie podjęto próbę przełożenia dokonań autora „Wesela” na mowę multimediów. „Wyspiańskiego teatr ogromny” to nowoczesność przykrojona do potrzeb naszej widowni. Romantycznie i bogato.
Tak naprawdę nowatorskie rozwiązania w plastyce Polaków nie kręcą. Podobnie jak ambitne pokazy tematyczne w rodzaju „Od Le Corbusiera do blokersów” czy „Dowcip i władza sądzenia”. Zażarte dyskusje wokół Muzeum Sztuki Nowoczesnej, rozpętane po konkursie na budynek, ucichły równie raptownie, jak wybuchły. Już wiadomo: projekt Kereza zaklepany, Joanna Mytkowska mianowana dyrektorką. I choć wciąż nie podpisano umowy ze szwajcarskim architektem, nad muzeum zapadła cisza obojętności.
- Bill Viola, wideoinstalacje (monografia), Zachęta, Warszawa