Życie realne, zmyślone i pośmiertne

Janet Malcolm w fascynującej biografii odsłania prawdę o związku i twórczości Gertrudy Stein i Alicji B. Toklas. "Dwa życia" to znakomicie napisany podwójny życiorys, a także mistrzowski reportaż z "odkrywania" postaci.

Aktualizacja: 04.08.2008 23:35 Publikacja: 04.08.2008 21:21

Gertruda Stein i Alicja B. Toklas na tarasie w Bilignin, 1936 r.

Gertruda Stein i Alicja B. Toklas na tarasie w Bilignin, 1936 r.

Foto: Cecil Beaton Studio Archive at Sotheby's

Mówili, że była prekursorką postmodernizmu. Że nowatorka, wynalazczyni automatycznego zapisu myśli. Babageniusz, której "porąbane" oblicze znałam z portretu Picassa.

Usiłowałam przebrnąć przez jej eksperymentalne teksty inspirowane kubistycznymi dziełami: "Z uprzejmości wynika czerwień, a z grubiaństwa wynika nagle to samo pytanie, z oka wynika badanie, a z doboru zbolałe bydło". Dziękuję, więcej nie trzeba.

Aż tu nagle – widzę ją, jak z apetytem pochłania monstrualny krwisty befsztyk. Grubokoścista, ale miękka, ulepiona z masy cielska. Do tego ładna twarz, wdzięk i wybitny umysł. Rebeliantka amerykańskiej literatury z początku XX wieku, której zgubą był… apetyt.

Taki obraz Gertrudy Stein kreśli Janet Malcolm w "Dwóch życiach". Dawno nie czytałam tak błyskotliwie i obrazowo napisanej biografii. Autorka na różne sposoby podgrzewa temperaturę, nawet jej relacje ze spotkań z innymi "steinologami" są frapujące. Choćby wówczas, gdy ujawnia, że pewna poważna badaczka swego największego odkrycia dokonała podczas snu. Oczywiście najważniejsze są tytułowe bohaterki, dwie utalentowane kobiety, które przez 40 lat tworzyły harmonijny seksualno-intelektualny duet.

Znów intrygują badaczy. Mówi się i pisze o nich otwartym tekstem. Że Żydówki? Tym ciekawiej, jak udało im się przetrwać nazistowską nagonkę we Francji. Że lesbijki? Co z tego. Dziś nie to wzbudza ciekawość, lecz zawiłości natury psychologicznej. A w tandemie Stein – Toklas ich nie brakowało.

Alicja zarówno za życia, jak i pośmiertnie pozostaje w cieniu "Małej" (czuła ksywka Gertrudy). Ale wiernopoddańczy paź z zabójczym czarnym wąsikiem też miał atuty: umiał uzależnić od siebie jej królewską mość. Dostarczała rozkoszy podniebienia i ciała. W pełni akceptowała twórczość, niepojętą dla większości odbiorców. Oto przyczyny, dla których Stein trwała przy Alicji.

Nie opuściła też nigdy swej drugiej ojczyzny, czyli Francji. Nawet w czasie wojny. Rząd Vichy kolaboruje z Niemcami, a przyjaciółki przy kolacji stwierdzają, że nigdzie tak dobrze nie zjedzą jak na południu Francji. Zamiast salwować się ucieczką – pozostają. Ocalały z pomocą przyjaciół, forteli i fartu. Ale kto, oprócz Stein, narażałby życie dla żarcia?!

Odeszła w glorii i spokoju już po wojnie. Siedemdziesiąt dwa lata, rak żołądka. Alicja B. przeżyła Gertrudę o 21 lat; zmarła w 1967 roku. Brzydka, nieefektowna, nieprzyjemnie pachniało jej z ust. Z tym wszystkim – bezbłędna w roli wdowy (wdowca?) po geniuszu.

W literaturze ma swoje miejsce dzięki "Książce kucharskiej Alicji B. Toklas" i "Autobiografii Alicji B. Toklas". Ale uwaga! Drugie z tych dzieł to bezczelna mistyfikacja pióra… jakżeby inaczej, Gertrudy Stein.

A było tak: jest rok 1932, prawie sześćdziesięcioletnia eksperymentatorka marzy o sławie. Odpuszcza więc hermetyczną pisarską formę, nie wymaga od czytelnika umysłowej akrobacji. Pisze prosto, w zrozumiały sposób, choć ignorując interpunkcję. Posługuje się językiem "mówionym" (swoją drogą, też w tamtych czasach nowość). Zyskuje rozgłos, a przy okazji dopieszcza swoje ego. Wychwala się ustami Toklas ("w literaturze angielskiej ona jedna liczy się w obecnej chwili"), miesza z błotem konkurencję, kamufluje lub przeinacza niewygodne fakty.

Jaka ta "fałszerka" była naprawdę? Amerykańska Żydówka z zasobnej rodziny, najmłodsza z pięciorga rodzeństwa. Kształciła się na lekarkę, ale rzuciła studia. Z nudów. W 1903 roku wyjechała do Paryża i tam osiadła. Weszła w środowisko awangardy, zaprzyjaźniła się z Picassem. I pokazała, że sama też ma nowatorskie koncepcje. Aż zbyt śmiałe, jak na tamtą epokę.

Bodaj najwyżej ustawiła czytelnikowi poprzeczkę w dziele "The Making of Americans". Tomiszcze tak opasłe, że trudno je unieść. "Ta antypowieść zamienia się niejako w załamanie nerwowe. Autorka doprowadza się do stanu, w którym wyraźnie nie odróżnia pisarstwa od wypróżniania się" – złośliwie komentuje Janet Malcolm.

Stein całe życie utrzymywała pozycję rozkapryszonej pupilki. Nie robiła praktycznie nic poza pisaniem – kilka linijek dziennie – dużymi, dziecinnymi kulfonami, które Alicja przepisywała na maszynie. Ludzie to akceptowali, bo miała powab i charyzmę.

Podniecała nie tylko kobiety. Umiała owinąć sobie wokół palca największego macho. Hemingway, przez pewien czas zaprzyjaźniony z Gertrudą, kilkakrotnie deklarował łóżkowe chęci. Został odprawiony z nakazu samczo zazdrosnej Toklas.

"Dwa życia" ujawniają mnóstwo intymności na temat bohaterek, lecz książka nie ma nic wspólnego z plotkarską sieczką, jakich pełno. To lektura dla wybrednych. Janet Malcolm, 74-letnia dziennikarka (sama też mogłaby stać się tematem książki), pisze o Gertrudzie i Alicji, jakby znała je osobiście. Zaczyna od… kuchni. Od siebie, kiedy jako "młoda snobka" usiłowała skorzystać z receptur Toklas. Wiele lat potem złapała kuchenny nóż i… pocięła na sześć części "The Making of Americans". Co z tego wyszło? Prawdziwa uczta. Zapraszam.

Mówili, że była prekursorką postmodernizmu. Że nowatorka, wynalazczyni automatycznego zapisu myśli. Babageniusz, której "porąbane" oblicze znałam z portretu Picassa.

Usiłowałam przebrnąć przez jej eksperymentalne teksty inspirowane kubistycznymi dziełami: "Z uprzejmości wynika czerwień, a z grubiaństwa wynika nagle to samo pytanie, z oka wynika badanie, a z doboru zbolałe bydło". Dziękuję, więcej nie trzeba.

Pozostało 92% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl