W dolnych salach muzeum panuje biblioteczny nastrój. Aranżacja sprzyja odcięciu od rzeczywistości. W przytłumionym świetle – atlasy, starodruki, szkice, ryciny i kilka fotografii. Większość z nich to polonika.
Nie przypadkiem. Zbiór powstawał w czasie zaborów i jego właściciele stawiali sobie za cel ocalenie historii Polski od zapomnienia.
Przeszłość kraju zapisana jest na różne sposoby. Są portrety władców, wielmoży, wojskowych. Osobną grupę tworzą weduty (widoki miejskie) i modne w XVIII wieku stylizowane pejzaże ze sztucznymi ruinami. Tę specyficzną „kronikę” dopełniają sceny rodzajowe z życia wielkich rodaków, a także ludu.
Oto drzeworyt prezentujący „Rodowód dynastii Jagiellonów” z połowy XVI wieku. Nieopodal Jan Kazimierz i Maria Ludwika – wizerunki królewskiej pary rytowane według obrazów z połowy XVII stulecia. Są też unikaty. Wśród nich – dwa piękne pejzaże wykonane sepią i tuszem przez Zygmunta Vogla. Rarytasem są szkice Cypriana Kamila Norwida, w tym jego autoportret. Ciekawostkę stanowi akwarela „Mnich” Artura Grottgera, znanego z graficznych serii ku pokrzepieniu serc.
W warszawskim muzeum na razie można obejrzeć niewielką część zbioru z Suchej. Całość zobaczymy w 2012 r., na stulecie urodzin pisarza Józefa Ignacego Kraszewskiego. Bo to on zgromadził większość obiektów, które w 1869 r. trafiły do galicyjskiej rezydencji Branickich. Jego pasja kolekcjonerska łączyła się z patriotyzmem i badaniami naukowymi.