Wystawa jest wizytówką radomskiego Muzeum Sztuki Współczesnej liczącego 4,5 tysiąca dzieł. Odbywa się w dwóch ciasnych zabytkowych kamieniczkach na radomskiej Starówce. W Domu Esterki, w którym kiedyś mieszkała faworyta króla Kazimierza Wielkiego, i sąsiednim Domu Gąski, gdzie w XVII wieku stacjonował król szwedzki Karol Gustaw.
– To już 17. prezentacja z cyklu „Kolekcja” poświęcona polskiej sztuce z ostatnich 60 lat – mówi Mieczysław Szewczuk, kierownik Muzeum Sztuki Współczesnej. – Ma charakter eseju. Zestawia przeciwstawne postawy twórców. Tych, których interesowała sztuka czysta, i tych, którzy podejmowali polityczny i społeczny dyskurs z rzeczywistością.
Pierwsi szukali artystycznej wolności najczęściej w malarstwie abstrakcyjnym. Są wśród nich wybitni awangardowi twórcy, jak Jadwiga Maziarska czy Henryk Stażewski. Drudzy nie bali się sztuki zaangażowanej, krytycznej wobec otaczającego świata. Temperaturę pokazu podnoszą ci, którzy zaryzykowali konfrontację z polityką. Przedstawiciele Grupy Wprost: Zbylut Grzywacz, Leszek Sobocki, Jacek Waltoś, Maciej Bieniasz, programowo ścierający się od przełomu lat 60. i 70. z peerelowską propagandą sukcesu i narodowymi mitologiami. Albo Edward Dwurnik odmalowujący w cyklu „Podróży autostopem” radomskich manifestantów w 1976 roku i pacyfikujące ich oddziały milicji. Czy Łukasz Korolkiewicz przedstawiający na metaforycznych płótnach nastroje stanu wojennego.
Nurt ten podsumowują na wystawie dwa obrazy. „Ja się budzę, ja się patrzę” Marka Sapetty, z autoportretem artysty i zwielokrotnionym symbolem podziemnej „Solidarności” – CDN. Namalowany w 1990 roku oddaje zaskoczenie nagle odzyskaną wolną Polską. I sąsiednie płótno Pawła Susida, przypominające plakat, z napisem: „A znów dziś wydaje się, że rewolucje acz przykre były konieczne”.
Każdy obraz w kolekcji to temat na osobną opowieść. Jak np. zaskakujący „Sklepikarz” Andrzeja Wróblewskiego z 1949 roku wpisujący się w stylistykę socrealizmu, krytykujący drobnego burżuazyjnego wyzyskiwacza. Autor obdarował tym dziełem kolegę ze studiów – Andrzeja Wajdę.