Kochał sztuki piękne, historię sztuki i historię w ogóle. Ale traktował ją trochę wybiórczo, najbliższy był mu barok. O krzy-żu czy lustrze z XVII wieku potrafił mówić godzinami, za to nic nie miał do powiedzenia na temat komputera czy telefonu komórkowego. Wolał stare przedmioty, stale o nich czytał, uważał, że nigdy za dużo wiedzy.
—not. gs
[b]Anna Chodakowska, aktorka[/b]
Człowiek z innej epoki, a jednak bardzo nowoczesny w myśleniu o kobietach i seksualności. Wiele z nim na ten temat rozmawiałam. Podobało mi się, że był artystą wyzwolonym, piekielnie inteligentnym, często przewrotnym. Spotkaliśmy się w Teatrze Studio podczas spektaklu „Tryptyk” z muzyką Zygmunta Koniecznego. Tworzył wtedy swój Teatr Rysowania, projektował kostiumy i scenografię. Kiedyś poprosił, bym została jego modelką i narysował mi serię portretów. Był ekscentrykiem, świadomym swojej wartości. W Grecji kąpał się razem z nami nago na plaży pod Atenami. Franek nie czuł skrępowania, bo miał świadomość, że wygląda jak Adonis. Był koneserem, wielkim znawcą sztuki i piewcą kobiecego ciała. Nie zależało mu jednak jako malarzowi na ciele młodym, które wydawało mu się za gładkie. Uważał, że ilość zmarszczek u kobiety świadczy o ilości kochanków. Lubił używać słów niecenzuralnych i szokować.
—not. jb-s[/ramka]
[ramka][srodtytul]Nie umiemy oglądać historii[/srodtytul]
Ludzie są potwornie ślepi! Co przeciętny Polak bierze ze sobą do łóżka? Książkę! Ja biorę renesansową łyżkę do poczytania... Co za wiadomości są na takiej łyżce! O technologii wykonania, sposobie jedzenia, każde zarysowanie jest ważnym śladem, np. nieumiejętnego czyszczenia. Od najmłodszych lat uczymy się mówić, czytać, pisać, a żadna szkoła nie uczy patrzenia. Nie umiemy oglądać chmur, nie odróżniamy gatunków kamieni, nie zauważamy, jak drewno dębowe czernieje, sosna płowieje. Stare srebro w słońcu ma pod lupą kolor tęczy. Ale to wszystko trzeba widzieć. Patrząc na przykład na ten świecznik, widzę, ile obrotów miała tokarka, na której został utoczony. Widzę, które jego fragmenty były polerowane stalą, a które kamieniem. Kolor tego świecznika jest inny niż kolor dzisiejszego mosiądzu, a to coś znaczy. To wszystko trzeba zobaczyć. Jeżeli człowiek tkwi tylko w świecie przeczytanym, skazany jest na cudze informacje, sam niczego nie wie o świecie.
– Dziś w kolekcjonerstwie coraz bardziej powszechne jest podejście inwestycyjne. Kupuje się te przedmioty artystyczne, których cena może w krótkim czasie wzrosnąć bardziej niż cena akcji lub np. gruntów.
Nie znam się na tym. Nigdy na to nie zwracałem uwagi. Pilnuję, żeby nie przepłacić. Zawsze się targuję. Nawet w antykwariatach ceny są tak skalkulowane, żeby można było jedną czwartą utargować. Najważniejsze, żeby rzecz była piękna!
– Jest pan kolekcjonerem już ponad pół wieku. Co by pan zbierał, gdyby dziś zaczynał pan kolekcjonerską przygodę?
Stworzyłbym kolekcję polskich ludowych świętych obrazów, malowanych przez odpustowych malarzy. Jest ich dużo na rynku, a handlarze uważają je za niechodliwy towar.
—rozmowa z Januszem Miliszkiewiczem, 2002 r.[/ramka]