Pośród prac sław – Wojciecha Fangora i Romana Opałki – zawisł obraz artystki Abbey House Anny Szprynger.
Niełatwym zadaniem jest pisanie o abstrakcji geometrycznej. W krainie kwadratów i trójkątów nie zdarzają się wielkie przygody. Kształt, linia i kolor są tam najczęściej jedynymi bohaterami. Nie można skupić się na soczystych opisach szczegółów, tle historycznym, charakterze postaci. Nie przystoi wprowadzać anegdot i zbyt subiektywnych spostrzeżeń. Abstrakcja powinna pozostać matematycznie czysta, uniwersalna i doskonała. Wypada natomiast sięgać po takie pojęcia jak: światło, medytacja, nienazwane, niewidzialne, czas i pustka. Niewielu rodzi się, by pozostać wiernymi abstrakcji.
Do tego elitarnego grona należy doktor Bożena Kowalska, krytyczka, kuratorka i historyczka sztuki, legenda powojennego pisarstwa o sztuce. Od 1956 roku publikuje książki i artykuły o artystach spod znaku geometrii. Określała siebie jako symbol prasy centralnej; jej teksty drukowano w najważniejszych pismach w kraju: „Polityce", „Współczesności", „Projekcie". Aktualnie swoją obszerną kolekcję, gromadzoną przez ponad trzydzieści lat dzięki darom artystów, prezentuje w katowickiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA.
Kowalska wierzy, że geometria jest najlepszym sposobem opisywania świata. Dlatego wytrwale śledzi perypetie światła i linii. Zagląda z ciekawością do malarskich pracowni, gdzie prowadzi wielogodzinne rozmowy, by potem chwycić za pióro. Tak jak u ulubionych twórców, ceni u siebie postawę bliską Szymonowi Słupnikowi: nadludzką cierpliwość i wytrwałość w zmieniającym się świecie. Większość prac z jej kolekcji należy do nurtu sztuki bezprzedmiotowej. Znaleźć tu można obrazy Henryka Stażewskiego,