Jarosław Modzelewski jest bez wątpienia jednym z najlepszych żyjących malarzy. Jego intrygujące kompozycje, od lat malowane szalenie oszczędnie za pomocą techniki temperowej, przykuwają uwagę śmiałymi zestawieniami kolorystycznymi i nieoczekiwanymi
tematami. Odwołują się do rzeczywistości, nieodmiennie się nią inspirując, równocześnie przemieniają ją, uwieczniają. Podobnie ma się rzecz z martwą naturą namalowaną w tym
roku. Jest w tej kompozycji coś ostentacyjnie symetrycznego, statycznego, może nawet staromodnego. Biały stół, na nim bakłażan, w szklaneczce z wodą stoi pąk karczocha, obok w białej miseczce garść czereśni. W tle na ciemnej ścianie lustro, które pozwala obejrzeć „Owoce i warzywa" jeszcze od tyłu, choć w kawałkach. Tylko karczoch, jako że jest po środku, widać cały. Karczochy to prawdziwie wielkie gwiazdy kuchni włoskiej. Najsławniejsze są alla Romana, czyli faszerowane, choć przepisów jest naprawdę sporo.
Najsmaczniejsze jest tak zwane serce karczocha, czyli jadalne dno pąków. Można je spożywać także w formie płynnej, bowiem dzielni Włosi robią z nich alkoholowy wyciąg pod nazwą Cynar – od łacińskiej nazwy rośliny. Rośliny, która podawana jest również jako lekarstwo na wątrobę, w walce z cholesterolem oraz jako przeciwutleniacz. Cynar nie musi przypaść od razu do gustu, jest ciemnobrązowy i gorzko-słodki w smaku. Pija się go albo przed posiłkiem na pobudzenie apetytu, albo po jako digestif, czyli na poprawienie trawienia. Ja mogę go pić i przed, i po, bo bardzo lubię.