„Dziewica z Dzieciątkiem i świętą Anną" to jeden z najsłynniejszych i być może najpiękniejszych obrazów na świecie. Jest jednym z 16. dzieł Leonarda da Vinci, jednym z ośmiu znajdujących się w Luwrze. Przedstawia Maryję siedzącą na kolanach matki. Leonardo zaczął go malować około 1500 roku, równolegle z Giocondą. I choć pracował nad nim do śmierci czyli 1519 roku – nigdy go nie ukończył. Publiczność paryskiego muzeum miała przez wiele lat mieszane uczucia oglądając arcydzieło upstrzone znaczącą liczbą plam i plamek. Były to retusze ukrywające ubytki – nieraz nawet pięć dodanych obcych warstw farby, które pokrywały, bywało, kilkunastokrotnie większą powierzchnię niż samo miejsce uszkodzenia.
- Maryja wygląda jakby ubrudziła się jedząc coś tłustego, wygląda to wstrętnie – mówił bez żenady kustosz.
Postanowiono zająć się obrazem, czyli podjąć decyzję w sprawie jego dalszych losów. Powołane zostało międzynarodowe ciało złożone z historyków sztuki i konserwatorów, lecz ich obrady bywały trudne i nie zawsze dochodzili do porozumienia. We współczesnej dobie wyrafinowanej techniki, gdy dzieło jeszcze przed konserwacją można dokładnie zbadać, by ocenić jakie postępowanie będzie dla niego najbezpieczniejsze – postępowanie z arcydziełami nie jest już takie oczywiste... Wszyscy zgodzili się, że należy usunąć plamy szpecące obraz, ale nie było jednomyślności dotyczącej zdejmowania kolejnych dodawanych warstw farby. Jedni uważali, że dojdzie do wypaczenia kolorów i zmiany wyglądu obrazu – trudnego do zaakceptowania. Drudzy byli zdania, ze należy zrobić, co tylko możliwe, by zobaczyć obraz w takiej postaci, w jakiej widział go po raz ostatni jego genialny autor... Przygotowania do prac konserwatorskich obrazu trwały trzy lata, od 9 września 2008 roku aż do marca 2011 roku. Już pierwsze wstępne oględziny pozwoliły odkryć na odwrocie niewidoczne wcześniej rysunki: konia, dziecka i fragmentu czaszki. Czy ich autorem jest Leonardo – nie wiadomo. Udało się za to ustalić, że został zmieniony pierwotny zarys rękawa świętej Anny, a także, że część obrazu z pejzażem została „dosztukowana" – dziesiątki lat po jego namalowaniu. O żmudnym procesie przywracania świetności arcydziełu interesująco opowiada film.