Powraca temat zabudowy jednego z najważniejszych placów publicznych w Polsce – placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Przed wojną był ponaddwukrotnie mniejszy, gdyż znajdował się na nim pałac Saski, mający za sąsiedztwo od strony ulicy Wierzbowej pałac Brühla, a od strony Królewskiej trzy kamienice. Odbudowa tych budynków, w szczególności pałacu Saskiego, cieszy się poparciem mieszkańców, tęskniących za przedwojenną Warszawą. Pojawiają się jednak dwie wątpliwości.
Po pierwsze, los Grobu Nieznanego Żołnierza, utworzonego w arkadach pałacu Saskiego w 1925 r. Pałac w 19 lat później został zburzony przez Niemców, a legenda głosi, że niemiecki saper nie ośmielił się wysadzić w powietrze fragmentu kolumnady nad prochami Nieznanego Żołnierza. Faktycznie, po wojnie w ocalałych filarach znaleziono niewykorzystane otwory na ładunki wybuchowe.
Obecna sylweta Grobu funkcjonuje w powszechnej świadomości Polaków znacznie dłużej niż lokalizacja w pałacu, bo już 69 lat. Z resztkami strzaskanej kolumnady stała się pamiątką wojennych zniszczeń stolicy, wyjątkową w skali całego miasta. Jest ikoną Warszawy Walczącej i symbolem barbarzyństwa okupantów, znacznie bogatszym w znaczenia, niż mogli to sobie wyobrazić projektanci w 1925 r.
Nie niszczyć symbolu
Odbudowa pałacu Saskiego zakłada ponowne wbudowanie Grobu Nieznanego Żołnierza w zrekonstruowaną kolumnadę. Planuje się wyeksponowanie zachowanego przedwojennego fragmentu konstrukcji poprzez odmienny kolor tynku i specjalne podświetlenie. Należy jasno powiedzieć, że takie środki nie zapobiegną bezpowrotnemu zniszczeniu unikalnego symbolu, jakim stał się Grób.
Nasuwa się oczywisty wniosek, że wobec odbudowy pałacu Saskiego jedynym sposobem zachowania Grobu Nieznanego Żołnierza w obecnym kształcie jest przesunięcie go tak, by zajął centralne miejsce na pomniejszonym placu Piłsudskiego. Tam byłby nadal godnym ośrodkiem uroczystości państwowych i wojskowych.