Zaczęło się od oficjalnego zebrania w siedzibie okręgowej rady. Jako adwokat niewykonujący zawodu brałem w nim udział po raz pierwszy. Nie bardzo wiedziałem, co mnie czeka. Z przesłanego tradycyjną pocztą zawiadomienia wynikała niezwykła ważność tego spotkania. Przecież nieczęsto przychodzi wybierać władze lokalnej rady adwokackiej, jej sędziów dyscyplinarnych, członków komisji rewizyjnej i delegatów na zjazd „krajówki”.
„Przelicznik jest następujący. Na troje obecnych – jeden delegat” – zakomunikował dziekan katowickiej izby. Z niecierpliwością czekaliśmy więc na kolejnych obecnych, aby wzrosło grono delegatów na zgromadzenie. Liczba obecnych na zebraniu była na szczęście podzielna przez trzy, więc można było przystąpić do zgłaszania i wyboru delegatów.