Z pewnością wielu prawników praktykujących w prawie procesowym, niezależnie od tego, czy chodzi o sprawy cywilne, karne czy administracyjne, obudzonych w środku nocy pytaniem, jakie dostrzegają największe bolączki tychże postępowań, bez chwili wahania wymieni niedostateczną liczbę sędziów w stosunku do spraw na wokandzie, odległe terminy rozpraw czy niedotrzymywanie terminów rozpoznawania wniosków o zabezpieczenie.
Tego rodzaju problemy były dostrzegane od dawna, jednakże skłonna jestem zaryzykować stwierdzenie, że ostatnie lata w szczególności, odkąd wymiarem sprawiedliwości zaczął rządzić covid, odkrywają nieznane dotąd krainy niedociągnięć, niedokładności, nieprawidłowości, a nawet zwykłego niechlujstwa.