Bez cudzoziemców byłoby trudne ubiegłoroczne odbicie w polskiej gospodarce, które wywołało gwałtowny skok zapotrzebowania na pracowników, również tych z zagranicy. Widać to w najnowszych danych ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, według których padł też historyczny rekord w oświadczeniach dla pracowników ze Wschodu) – zarejestrowano ich prawie 2 miliony, o 30 proc. więcej niż rok wcześniej.
Do tego doszło ponad 400 tys. zezwoleń na pracę sezonową. – To efekt napięć podażowych i rozgrzanej gospodarki – podkreśla Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym, przypominając, że ubiegłoroczny napływ cudzoziemców był największy w ostatniej dekadzie.
Choć prym wśród imigrantów zarobkowych wiodą Ukraińcy, to wyraźnie wzrosła też liczba pracujących w Polsce Białorusinów, Gruzinów i Hindusów.
Czytaj więcej
Agencje zatrudnienia śledzą sytuację na Ukrainie, oceniając, że Polska łatwo wchłonęłaby zwiększoną liczbę przybyszów ze Wschodu.
W tym roku ten rekord może być pobity, bo niedobór pracowników jest jeszcze większy niż w 2021 r., z kolei (jak na razie) popyt na ręce do pracy jest zdecydowanie większy. Pracodawcom powinna pomóc tu wchodząca w życie 29 stycznia ustawa o cudzoziemcach, która zmniejszy bariery administracyjne w ich zatrudnieniu.