Dane na temat dywersyfikacji w wielkich firmach opublikowała grupa badawcza Catalyst, która we współpracy z Data Morphosis Group przeanalizowała informacje o składzie zarządów spółek publicznych na 20 głównych rynkach globu.
Najgorzej wypadła Japonia, gdzie kobiety stanowią zaledwie 3,1 proc. składu zarządów firm wchodzących w skład wskaźnika TOPIX Core 30. W Stanach Zjednoczonych przedstawicielki płci pięknej tworzą zaledwie jedną piątą (19,2 proc.) rad nadzorczych w spółkach zaliczanych do S&P 500. Pocieszające jest jedynie, że w ciągu roku liczba spółek, gdzie w zarządzie nie zasiadała żadna kobieta zmniejszyła się z 50 do 18. Niewiele lepiej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie w spółkach indeksu FTSE 100 udział kobiet wynosi 22,8 proc., ale w przypadku wyspiarzy Catalyst odnotowuje ogromną poprawę. W 2011 roku kobiety stanowiły w tym kraju zaledwie 12,5 proc. składu zarządów.
Spośród badanych przez Catalyst 20 krajów (głównie Europy, ale bez Polski) najlepiej wypadła Norwegia. W spółkach zaliczanych do indeksu OBX kobiety stanowią 35,5 proc.składu zarządów. Jednak w tym kraju spółki publiczne obowiązuje kwota 40 proc., która nie jest przez wszystkich przestrzegana. Następne na liście są Finlandia (29,9 proc.) i Francja (29,7). Najgorszy wynik w Europie (7.9 proc.) odnotowała Portugalia. Irlandia ledwo przekroczyła próg 10 proc. (10,3 proc.) a największa gospodarka kontynentu – Niemcy – może się wylegitymować 18,5 procentowym wskaźnikiem.
Według szefowej Cataylst Deborah Gillis większa dywersyfikacja rad nadzorczych oznacza poprawę innowacyjności spółek, lepsze wyniki finansowe i większe zaangażowanie w działalność filantropijną.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku