Ukraina jest gotowa zaakceptować ograniczenia w handlu z Unią Europejską, aby załagodzić ostry spór z Polską. Jednocześnie Kijów wzywa Komisję Europejską do wprowadzenia zakazu importu rosyjskich produktów rolnych, które w dalszym ciągu napływają przez Białoruś i kraje bałtyckie - wyjaśnił Taras Kaczka, przedstawiciel handlowy Ukrainy przy UE w wywiadzie dla „Financial Times”.
Czytaj więcej
Na środę na godzinę 11 rolnicy wyznaczyli rozpoczęcie protestu pod Kancelarią Premiera w Warszawie. Potem mają przejść pod gmach Sejmu. Do rolników dołączają górnicy, leśnicy i myśliwi.
Ukraina produkuje coraz więcej
- Być może na okres przejściowy takie... podejście do zarządzania przepływów handlowych między Ukrainą a UE jest tym, czego wszyscy potrzebujemy. Jeśli chodzi o pszenicę, to nie Ukraina stwarza problemy polskim rolnikom, ale Rosja - dodał ukraiński przedstawiciel.
Według niego Kijów popiera zaproponowane przez Brukselę nowe rozwiązania mające na celu wprowadzenie od czerwca limitów na import ukraińskich jaj, drobiu i cukru, a także umożliwienie poszczególnym krajom zamknięcia rynków dla ukraińskiego zboża, z wyjątkiem tranzytu do innych krajów.
Kaczka przyznał, że produkcja cukru na Ukrainie wzrosła z 7 tys. do 500 tys. ton od 2022 r. do końca ubiegłego roku. Aby złagodzić napięcia, Kijów zgodził się niedawno na przekierowanie eksportu kukurydzy do Włoch i Hiszpanii przez Morze Czarne, a nie przez kraje sąsiednie.