Sowieckie archiwa na wpół otwarte

Być może rozkaz zamordowania papieża jest przechowywany w tajnych archiwach, ale w dokumentach, które dotąd upubliczniono, nikt czegoś takiego nie znalazł – przekonuje Mark Kramer, znawca historii ZSRR w rozmowie z Piotrem Gillertem

Publikacja: 13.05.2008 01:49

Rz: Czy istnieje dokument będący wyrokiem śmierci, jaki Sowieci wydali na Jana Pawła II?

Ten dokument eksperci znają od mniej więcej 15 lat, z pewnością nie jest on wyrokiem śmierci na papieża. Pamiętam, w 1993 r. oglądałem jego oryginał w Moskwie. Wiadomo, że radzieckie politbiuro od początku było przeciwne wyborowi polskiego papieża. Wyraźnie stwierdza to dokument z 1978 r. znajdujący się w tym samym zbiorze materiałów. Ale uznawanie tego rodzaju dokumentów – których zresztą w archiwach jest mnóstwo i które wyrażały wrogość władz wobec wielu innych osób i grup – za wyrok śmierci podpisany przez szefostwo partii świadczy o całkowitym niezrozumieniu radzieckich archiwów. Rozkazy zamordowania przeciwników władzy radzieckiej wydawano zupełnie inaczej. Zwykle były przekazywane ustnie agentom bezpieki, a nie spisywane na papierze.

Dokument mówi jednak o użyciu „wszelkich koniecznych środków”...

Chodzi o rutynowe środki, takie jak dezinformacja czy dyskredytacja danej osoby. Stosowano je szeroko i osoby, których nazwiska widnieją w tym dokumencie, z pewnością angażowały się w tego rodzaju działania, dla kilku z nich było to nawet główne zajęcie.

Ale tam jest mowa o środkach wykraczających poza dezinformację i dyskredytację.

To wciąż odnosi się do tak zwanych czynnych środków, co zresztą wyraźnie wynika z kontekstu. Chodzi o takie działania, jak rekrutacja szpiegów w Watykanie czy przekupywanie urzędników włoskiego rządu. Ale to chyba nikogo nie powinno zaskakiwać.

Myśli pan, że Sowieci w ogóle taki rozkaz wydali?

Kiedyś byłem przekonany, że tak, ale z czasem nabrałem wątpliwości. Oczywiście wiemy, że ZSRR dokonywał takich czynów, szczególnie w czasach Stalina, ale także potem. Będę więc szukał dalej. Nie wydaje mi się jednak, by polecenie zamordowania papieża – jeśli istnieje – było wydane przed powstaniem „Solidarności”. Wcześniej Sowieci nie mieli bodźca. Dopiero w lecie 1980 r. zaczęli postrzegać papieża i Kościół jako współkonspiratorów.

Jak rozumiem, nie kwestionuje pan tego, że wyrok śmierci mógł zostać wydany i może być przechowywany w tajnych archiwach?

Panuje błędne przekonanie, że radzieckie archiwa zostały w pełni otwarte. Otóż udostępniono tylko ich część. Tak kluczowe zbiory jak archiwa prezydenckie, wywiadu zagranicznego czy wojskowego wciąż są niedostępne. Być może rozkaz zamordowania papieża gdzieś jest. ale w dokumentach, które dotąd upubliczniono, nikt czegoś takiego nie znalazł. Długo tego szukałem, także wśród dokumentów bułgarskich.

To, co tam znalazłem, wskazywałoby, że tamtejsza służba bezpieczeństwa raczej nie maczała palców w zamachu.

Zapis dyskusji w bułgarskim politbiurze wskazuje, że jego członkowie byli zaskoczeni zamachem, podobnie jak szefostwo wywiadu. To nie była spokojna reakcja na coś, czego się spodziewali. Jeśli zatem taki dokument istnieje, to pewnie w Moskwie.

Gdyby jednak istniał, wydaje mi się mało prawdopodobne, by Moskwa chciała go upubliczniać.

To prawda, zbiór dokumentów, o którym mówimy, został przygotowany na polecenie Borysa Jelcyna tuż przed upadkiem ZSRR. Jelcyn szykował się do wytoczenia wielkiego procesu partii komunistycznej, który zresztą nigdy się nie rozpoczął, ale efektem było kilka tysięcy dokumentów przygotowanych jako materiał dowodowy i upublicznionych w 1993 r. Pewnych rzeczy w nich nie umieszczano, na przykład wyroków śmierci, poza jednym wyjątkiem – memorandum katyńskiego.

Profesor Mark Kramer jest dyrektorem Programu Badań nad Zimną Wojną na Uniwersytecie Harvarda

Rz: Czy istnieje dokument będący wyrokiem śmierci, jaki Sowieci wydali na Jana Pawła II?

Ten dokument eksperci znają od mniej więcej 15 lat, z pewnością nie jest on wyrokiem śmierci na papieża. Pamiętam, w 1993 r. oglądałem jego oryginał w Moskwie. Wiadomo, że radzieckie politbiuro od początku było przeciwne wyborowi polskiego papieża. Wyraźnie stwierdza to dokument z 1978 r. znajdujący się w tym samym zbiorze materiałów. Ale uznawanie tego rodzaju dokumentów – których zresztą w archiwach jest mnóstwo i które wyrażały wrogość władz wobec wielu innych osób i grup – za wyrok śmierci podpisany przez szefostwo partii świadczy o całkowitym niezrozumieniu radzieckich archiwów. Rozkazy zamordowania przeciwników władzy radzieckiej wydawano zupełnie inaczej. Zwykle były przekazywane ustnie agentom bezpieki, a nie spisywane na papierze.

Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska