Reklama

Koreanista: W Pjongjangu nie ma Gorbaczowa

Korea Północna bez Kimów przestanie istnieć – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Kim Jen Un, czołowy koreanista z Instytutu Dalekiego Wschodu Rosyjskiej Akademii Nauk.

Publikacja: 26.04.2020 18:58

Koreanista: W Pjongjangu nie ma Gorbaczowa

Foto: AFP

W jakim celu do Pjongjangu udało się aż 50 wysłanników, w tym lekarzy, z Chin, o czym poinformował Reuters?

Ktoś potwierdził te informacje? Kim Dzong Un jest człowiekiem, więc mógł mieć jakieś problemy zdrowotne, przecież mógł się po prostu przeziębić, nikt jednak o tym się nie dowie. Na pewno nic poważnego mu się nie stało.

Skąd pan może o tym wiedzieć?

Podam prosty przykład. W piątek premier Korei Północnej Kim Jae-ryong pojechał na prowincję, by skontrolować przebieg lokalnej budowy. Realizuje swój program roboczy, jeździ po zakładach pracy. Powiem tak – gdyby lider KRLD był w kiepskim stanie, nikt by tam nie jeździł, premier i wszyscy pozostali siedzieliby w stolicy. Państwo byłoby w takim samym stanie jak zdrowie przywódcy.

Reklama
Reklama

Świat ogrania pandemia koronawirusa, dla którego nie ma granic.

Władze w Pjongjangu zamknęły wszystkie granice zarówno z Chinami, jak i Rosją, jeszcze w styczniu, gdy dotarły informacje o sytuacji w Wuhan. Zerwali wszystkie połączenia. Całkowicie odizolowano wszystkich ludzi, którzy mieli symptomy grypy. Rosja przekazała tam maseczki i testy, wiadomo, że pod obserwacją było około 1800 osób, ale oficjalnie podano, że zakażeń brak. Tak czy inaczej na ostatnim spotkaniu z przywódcą podczas ćwiczeń wojskowych dowódcy armii i inni urzędnicy byli w maseczkach. Kim Dzong Un był jedyną osobą bez maseczki.

To kiedy według pana zobaczymy Kima?

Myślę, że przy pierwszej lepszej okazji Kim Dzong Un pokaże się publicznie, by osobiście zdemontować te spekulacje. Na tym temat zostanie wyczerpany.

A gdyby założyć teoretycznie, że północnokoreańskiego przywódcę miałby ktoś zastąpić. Czy jego młodsza siostra 33-letnia Kim Jo Dzong rzeczywiście miałaby szanse?

W partiach socjalistycznych nie liczy się to, jakie człowiek zajmuje stanowisko w rządzie, lecz jaka ma pozycję w partii. Kim Jo Dzong jest kandydatem na członka biura politycznego Partii Pracy Korei. Prezydium biura politycznego, biuro polityczne i kandydaci na członków biura politycznego to wyższa elita polityczna kraju. Bez wątpienia siostra Kim Dzong Una ma wagę polityczną. Niedawno wydała nawet oświadczenie, że dobre relacje pomiędzy liderami KRLD i USA nie oznaczają, że Korea Północna odejdzie od swoich interesów narodowych. Zasugerowała w ten sposób, że kapitulacji nie będzie i że Korea Północna nie ma swojego Gorbaczowa.

Reklama
Reklama

Są pogłoski, że ma twardszy charakter od brata.

Nie wiem, czy można ich porównywać. Kim Jo Dzong na pewno ma twardy charakter, nie jest mięczakiem. Jest bardzo wykształcona i dobrze zorganizowana. Od 12 lat pracowała w aparacie władz państwowych, miała bardzo dobrą szkołę. Za życia ojca Kim Dzong Ila pracowała w wydziale politycznym Komisji Obrony Narodowej, który wtedy był wyższym organem władzy państwowej w kraju. Gdy komitet obrony likwidowano, siostra Kim Dzong Una została pierwszym zastępcą szefa wydziału agitacji i propagandy centralnego aparatu partii. Cała organizacyjna praca spoczywa na jej barkach, ponieważ szef wydziału to figura symboliczna. To ona tak naprawdę odpowiada za wizerunek swojego brata. Będzie zdobywała doświadczenie i szła do przodu.

Myśli pan, że na czele północnokoreańskiego reżimu mogłaby stanąć kobieta?

Przecież w Korei Południowej kobieta była prezydentem.

Ale Korea Północna to nie Korea Południowa i nie Brazylia, nie Argentyna i nie Chorwacja.

Ona jest bezpośrednim potomkiem założyciela Korei Północnej Kim Ir Sena. Nie widzę żadnego problemu, by mogła zostać liderem. Jest jedna podstawowa rzecz. Elity rządzące w kraju zdają sprawę z tego, że jeżeli dynastia Kimów przestanie rządzić, to oni stracą państwo. Bez Kima Korea Północna przestanie istnieć jako podmiot prawa międzynarodowego, tak samo jak niegdyś zniknęła z mapy świata NRD, Korea Północna zostałaby zapomniana. Korea Południowa liczy na to, że połknie Koreę Północną, a biorąc pod uwagę wojnę i dotychczasowe stosunki pomiędzy krajami, nietrudno się domyślić, że natychmiast zacznie się rozliczenie wszystkich rządzących w KRLD. Wszyscy zostaną wyrzuceni, od urzędników najniższego do najwyższego szczebla, razem to ponad milion osób.

Publicystyka
Marek Migalski: Grzegorz Braun stanie się przyczyną rozpadu PiS?
Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama