Najpierw minister Jolanta Fedak, a potem rząd ustami ministra Jacka Rostowskiego przedstawił pomysł, aby z naszej składki emerytalnej w wysokości 19,5 proc. podstawy wynagrodzenia przekazywać do OFE nie 7,3 proc., ale tylko 3 proc., a resztę do ZUS. [wyimek]Zyski OFE w ciągu dziesięciu lat ich funkcjonowania były na tyle wysokie, że dziś minister Rostowski może je zmniejszyć [/wyimek] Minister Rostowski tym razem ma rację. Warto przywołać Pismo: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Czas więc poznać prawdę o systemie emerytalnym, żeby móc skomentować proponowane zmiany. A prawda jest taka, że my nie oszczędzamy na nasze przyszłe emerytury, jak się nam wmawia. Pod nazwą „składki ubezpieczeniowej” płacimy celowy podatek emerytalny, który przeznaczany jest na wypłatę dzisiejszych emerytur. I to de facto nawet z tej części, która przekazywana jest z ZUS do OFE.
Prawie 70 proc. naszej składki OFE „inwestują” w obligacje Skarbu Państwa (drukowane przez ministra Rostowskiego). A Skarb Państwa pieniądze, które dostał z OFE, które OFE dostały z ZUS, które ZUS dostał w postaci składki od przedsiębiorców – przekazuje z powrotem do ZUS, a ZUS wypłaca je dzisiejszym emerytom!
Wysokość naszych emerytur w przyszłości zależy tylko i wyłącznie od tego, jakie PKB wypracuje pokolenie naszych dzieci i wnuków. Nawet jak będziemy mieć akcje, obligacje, świadectwa udziałowe i co tam jeszcze, to na emeryturze potrzebujemy nie tych symboli, tylko owsianki, aspiryny i pomocy lekarza. A za te będziemy mogli zapłacić tylko wówczas, gdy nasze dzieci i wnuki będą chciały kupić te nasze obligacje i różne inne symbole wartości. A kupią one ich o tyle mniej, o ile wyższy zapłacą podatek, żeby Skarb Państwa mógł wykupić z OFE obligacje wraz z odsetkami, które wcześniej sprzedał za nasze pieniądze pochodzące ze składek.
Ten system jest absurdem w czystej postaci. Naszych pieniędzy nie ma nie tylko w kasie ZUS (wiem to doskonale – w końcu przez 18 miesięcy byłem przewodniczącym rady nadzorczej ZUS), ale i w kasie OFE (powinni o tym wiedzieć wszyscy, którzy zasiadali w radach nadzorczych OFE). OFE mają obligacje – czyli zobowiązanie Skarbu Państwa, że ściągnie w przyszłości od nas podatki, żeby zapłacić za obligacje sprzedane za nasze pieniądze. Mają też akcje notowane na GPW w Warszawie.
Ale gdy my będziemy na emeryturach, wartość tych akcji będzie zależała od tego, czy nasze dzieci i wnuki będą je chciały kupować i czy będą miały za co je kupić. Będą miały o tyle mniej, o ile wyższy podatek przyjdzie im zapłacić, żeby to Skarb Państwa miał za co wykupić posiadane przez OFE obligacje wraz z odsetkami.