Rostowski ma rację

Nawet jak będziemy mieć akcje, obligacje, świadectwa udziałowe i co tam jeszcze, to na emeryturze potrzebujemy nie tych symboli, tylko owsianki, aspiryny i pomocy lekarza – pisze szef Centrum im. Adama Smitha

Aktualizacja: 05.11.2009 00:31 Publikacja: 05.11.2009 00:30

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Najpierw minister Jolanta Fedak, a potem rząd ustami ministra Jacka Rostowskiego przedstawił pomysł, aby z naszej składki emerytalnej w wysokości 19,5 proc. podstawy wynagrodzenia przekazywać do OFE nie 7,3 proc., ale tylko 3 proc., a resztę do ZUS. [wyimek]Zyski OFE w ciągu dziesięciu lat ich funkcjonowania były na tyle wysokie, że dziś minister Rostowski może je zmniejszyć [/wyimek] Minister Rostowski tym razem ma rację. Warto przywołać Pismo: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Czas więc poznać prawdę o systemie emerytalnym, żeby móc skomentować proponowane zmiany. A prawda jest taka, że my nie oszczędzamy na nasze przyszłe emerytury, jak się nam wmawia. Pod nazwą „składki ubezpieczeniowej” płacimy celowy podatek emerytalny, który przeznaczany jest na wypłatę dzisiejszych emerytur. I to de facto nawet z tej części, która przekazywana jest z ZUS do OFE.

Prawie 70 proc. naszej składki OFE „inwestują” w obligacje Skarbu Państwa (drukowane przez ministra Rostowskiego). A Skarb Państwa pieniądze, które dostał z OFE, które OFE dostały z ZUS, które ZUS dostał w postaci składki od przedsiębiorców – przekazuje z powrotem do ZUS, a ZUS wypłaca je dzisiejszym emerytom!

Wysokość naszych emerytur w przyszłości zależy tylko i wyłącznie od tego, jakie PKB wypracuje pokolenie naszych dzieci i wnuków. Nawet jak będziemy mieć akcje, obligacje, świadectwa udziałowe i co tam jeszcze, to na emeryturze potrzebujemy nie tych symboli, tylko owsianki, aspiryny i pomocy lekarza. A za te będziemy mogli zapłacić tylko wówczas, gdy nasze dzieci i wnuki będą chciały kupić te nasze obligacje i różne inne symbole wartości. A kupią one ich o tyle mniej, o ile wyższy zapłacą podatek, żeby Skarb Państwa mógł wykupić z OFE obligacje wraz z odsetkami, które wcześniej sprzedał za nasze pieniądze pochodzące ze składek.

Ten system jest absurdem w czystej postaci. Naszych pieniędzy nie ma nie tylko w kasie ZUS (wiem to doskonale – w końcu przez 18 miesięcy byłem przewodniczącym rady nadzorczej ZUS), ale i w kasie OFE (powinni o tym wiedzieć wszyscy, którzy zasiadali w radach nadzorczych OFE). OFE mają obligacje – czyli zobowiązanie Skarbu Państwa, że ściągnie w przyszłości od nas podatki, żeby zapłacić za obligacje sprzedane za nasze pieniądze. Mają też akcje notowane na GPW w Warszawie.

Ale gdy my będziemy na emeryturach, wartość tych akcji będzie zależała od tego, czy nasze dzieci i wnuki będą je chciały kupować i czy będą miały za co je kupić. Będą miały o tyle mniej, o ile wyższy podatek przyjdzie im zapłacić, żeby to Skarb Państwa miał za co wykupić posiadane przez OFE obligacje wraz z odsetkami.

Notabene, pani na poczcie sprzeda nam te same obligacje, nie pobierając od tego prowizji, którą pobierają OFE za „zarządzanie”, które polega w 70 proc. na kupowaniu obligacji. Dlatego od dziesięciu lat powtarzam, że nowy system emerytalny prowadzi do nacjonalizacji strat i prywatyzacji zysków.

Z badań wynika, że zdecydowana większość społeczeństwa spodziewała się po reformie emerytalnej wyższych emerytur. Tymczasem celem reformy emerytalnej było obniżenie wysokości świadczeń budżetowych na rzecz emerytów – czyli poziomu redystrybucji dochodu narodowego od pokolenia czynnego zawodowo do pokolenia już nieczynnego zawodowo.

I słusznie. Cel, jak na razie, jest realizowany. Tylko czy stworzenie OFE było jedynym sposobem realizacji tego celu? Moim zdaniem mamy w dalszym ciągu do czynienia z prostą redystrybucją dochodu narodowego: od przedsiębiorców i pracowników z sektora przedsiębiorstw do akcjonariuszy i menedżerów sektora finansowego – a dokładnie OFE.

Mój pomysł na rozwiązanie problemu jest nieco inny. Zamiast administracyjnie decydować, ile do OFE, ile do ZUS, wystarczy znieść przymus „oszczędzania” w OFE i pozostawić ludziom prawo wyboru, czy wolą płacić do ZUS czy do OFE. Skoro OFE są takie dobre, to dlaczego są obowiązkowe?! Zaręczam panu ministrowi Rostowskiemu, że „oszczędności” w przyszłorocznym budżecie byłyby jeszcze większe.

Oczywiście rząd robi typową sztuczkę księgową. Dziura budżetowa w przyszłym roku będzie w komputerze pana ministra Rostowskiego mniejsza niż w rzeczywistości. Nie rozwiąże to problemu deficytu ani problemu emerytur. Emeryci na tym nie zyskają (tak samo jak nie zyskali na wprowadzeniu OFE).

Ale będzie ktoś, kto straci. Będą to OFE: ich menedżerowie i akcjonariusze. Nie dość, że zmniejszono im kilka miesięcy temu ustawową maksymalną wysokość opłat za zarządzanie, to teraz ten mniejszy procent będzie pobierany od mniejszych kwot. To się niektórym nie spodoba.

Ale zyski OFE w ciągu dziesięciu lat ich funkcjonowania były na tyle wysokie, że dziś pan minister Rostowski może je zmniejszyć. Z drugiej strony nie mogę oprzeć się wrażeniu, że sytuacja przyszłorocznego budżetu jest dużo gorsza, niż się spodziewam, skoro minister pochodzący przecież z „rynków finansowych” robi tym „rynkom” psikusa, odbierając kilka miliardów złotych.

[i] Autor, prawnik i ekonomista jest prezydentem Centrum im. Adama Smitha, w latach 2006 – 2007 był przewodniczącym rady nadzorczej ZUS[/i]

Najpierw minister Jolanta Fedak, a potem rząd ustami ministra Jacka Rostowskiego przedstawił pomysł, aby z naszej składki emerytalnej w wysokości 19,5 proc. podstawy wynagrodzenia przekazywać do OFE nie 7,3 proc., ale tylko 3 proc., a resztę do ZUS. [wyimek]Zyski OFE w ciągu dziesięciu lat ich funkcjonowania były na tyle wysokie, że dziś minister Rostowski może je zmniejszyć [/wyimek] Minister Rostowski tym razem ma rację. Warto przywołać Pismo: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Czas więc poznać prawdę o systemie emerytalnym, żeby móc skomentować proponowane zmiany. A prawda jest taka, że my nie oszczędzamy na nasze przyszłe emerytury, jak się nam wmawia. Pod nazwą „składki ubezpieczeniowej” płacimy celowy podatek emerytalny, który przeznaczany jest na wypłatę dzisiejszych emerytur. I to de facto nawet z tej części, która przekazywana jest z ZUS do OFE.

Pozostało 84% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości