Reklama

Nizinkiewicz: Prezydent głuchy na Mariana Turskiego

Andrzej Duda, grając w kampanii homofobiczną kartą, osłabia reputację Polski na świecie i ryzykuje wyborczą porażką. PiS przesadziło z atakiem na LGBT.

Aktualizacja: 16.06.2020 22:50 Publikacja: 15.06.2020 18:57

Nizinkiewicz: Prezydent głuchy na Mariana Turskiego

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

– Przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię. To był bolszewizm. Dzisiaj też próbuje się nam i naszym dzieciom wciskać ideologię, tylko inną, zupełnie nową. To jest taki neobolszewizm – tak o LGBT mówił Andrzej Duda, dodając: – Próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia.-

Po słowach prezydenta rozpętała się polityczna burza nie tylko w Polsce, ale również w zagranicznych mediach. BBC, Reuters, Associated Press, „New York Times", „Financial Times" – to tylko część światowych mediów, które informują, że prezydent Duda gra w kampanii homofobiczną kartą i porównuje „ideologię LGBT" do sowieckiej indoktrynacji. Sytuacja wymknęła się PiS spod kontroli. A miało być inaczej.

Plan był taki: wejść na prawą flankę, atakując LGBT, i bronić rodziny przed rzekomo zagrażającymi jej mniejszościami po to, żeby odbić część wyborców Konfederacji i PSL oraz narzucić temat debaty publicznej, odwracając uwagę od problemów rządu. I o ile na poziomie podpisania przez prezydenta Karty Rodziny pomysł był realizowany, o tyle po słowach Dudy i wypowiedzi posła Przemysława Czarnka, prezydenckiego sztabowca, który stwierdził: „Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym", plan PiS zaczął się sypać.

Od wypowiedzi Czarnka dystansują się rządzący. Adam Bielan przyznał: „nie powinniśmy atakować ludzi". A głowa państwa tłumaczy się na Twitterze, pisząc do zagranicznych mediów, że jego słowa zostały wyjęte z kontekstu. Nie zostały.

Prezydent świadomie zagrał homofobiczną kartą, zabiegając przed wyborami o skrajnie prawicowy elektorat. Teraz trwa gaszenie pożaru i liczenie strat.

Reklama
Reklama

Przed Pałacem Prezydenckim protestowały matki osób LGBT. Helena Biedroń mówiła: -Jestem tutaj z innymi kobietami, z innymi matkami, żeby powiedzieć panu, że to, co pan mówi o naszych dzieciach, potwornie nas boli i rani-. Przez szkodliwą społecznie kampanię prezydent, który miał łączyć Polaków, wyszedł na polityka dzielącego społeczeństwo.

Andrzej Duda nie wyciągnął lekcji ze słów Mariana Turskiego, byłego więźnia Auschwitz, który w rocznicę 75-lecia wyzwolenia obozu przestrzegał przed obojętnością również wtedy, kiedy mniejszości są dyskryminowane: – Nawet się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków „jakiś Auschwitz" nagle spadnie z nieba – mówił wtedy Turski.

Prezydent zmuszony tłumaczyć się z tego, że nie powiedział tego, co powiedział, ociera się o groteskę. A śmieszność dla polityka bywa zabójcza.

Duda zaprzecza samemu sobie z 2015 r. W poprzedniej kampanii skupiał się na przekazie pozytywnym, przekonując do siebie nawet część środowisk LGBT. Dzisiaj prezydent tłumaczy się, że nie jest homofobem i może stracić grupę wyborców, którą wtedy zyskał. A wcale nie jest powiedziane, że zyska nowych. Bo kto chce się utożsamiać z politykiem nietolerancyjnym?

Publicystyka
Jarosław Kuisz: Dwa Zachody – zupełnie różne światy, które coraz więcej różni
Publicystyka
Jan Zielonka: Kto przekona europejskich wyborców i polityków, by poszli po rozum do głowy?
Publicystyka
Prof. Piątkowski: Gospodarcza droga do przyszłości
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Jak Donald Trump obnaża słabość Karola Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Publicystyka
Estera Flieger: Tzw. plan pokojowy zachęci Putina. Ile razy Zachód może popełniać ten sam błąd
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama