Przepraszam za to też, że podczas niedawnej rozmowy z sąsiadką z trzeciego piętra zwróciłem uwagę na postępującą degrengoladę w przygotowaniach naszego kraju do Euro 2012, widoczną szczególnie na budowach stadionów, dróg, bazy hotelowej oraz budżetu na promocję imprezy, który według doniesień medialnych wynosi tyle, co kot napłakał. Dziś wiem, że to kot wielki, kocur nawet, który napłacze tyle, że się nie pozbieramy ze szczęścia. Pan premier zapewnił, a ja mu wierzę: „Nie ma powodu do żadnego wstydu, do żadnego kompleksu”.
Przepraszam, że źle zrozumiałem przekaz płynący z niemieckiej prasy w temacie grożącej nam Euro-kompromitacji. Pan premier, a ja mu wierzę, znalazł inny, lepszy artykuł w niemieckiej gazecie, dzięki czemu wiem już, że „polski porządek oznacza wzorową gospodarkę i niech Niemcy uczą się od Polaków wzorowej gospodarki”.
Przepraszam, że dwa tygodnie temu u znajomych przychyliłem się do ich uwag na temat niewykorzystywania przez Polskę unijnych funduszy. Oraz że zacytowałem im opinię posła Wiesława Szczepańskiego z SLD, który stwierdził niedawno, iż Unia przeznaczyła na polską infrastrukturę około 60 miliardów euro, a na kolei z tych środków wykorzystano tylko 1 procent. Premier powiedział dziś, a ja mu wierzę: „Wykorzystujemy niemal wszystkie pieniądze z Unii”. Już nigdy do tych znajomych nie pójdę, a myślę nawet, że powinna się nimi zainteresować Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo mówili o panu prezydencie per „Bronek”.