Wiadomo, że” kłamstwo powtarzane sto razy staje się prawdą”. I nie chodzi tu wcale o to, że autostrad jest coraz więcej, a w sklepach jest coraz taniej. Ani o to, że mamy najlepszą kolej w Europie i niedziurawy asfalt na drogach, bo o tym już wie każde polskie dziecko. Ale czy gdyby sławna córka, swego jeszcze bardziej sławnego ojca, nie podzieliła się z nami przepisem na udane wakacje, spora część rodaków nie narzekałaby znowu? Albo na to, że nie stać ich na wakacje, albo że kurorty drogie, a płace małe etc. Dzięki Kasi Tusk życie staje się piękniejsze.
Można mieszkać w Sopocie i jednocześnie udawać turystkę? Można. Pokazywać się na konwencji PO w Gdańsku w pierwszym rzędzie, ale buzię mieć nieznaną? Jak najbardziej. Przepis na udane wakacje Kasia Tusk zdradza nam na swoim blogu
Make Life Easier.
Kiedy tylko mogę, udaję zwykłego turystę, robię zdjęcia, spaceruję, jem lody i staram się jak najczęściej chodzić po plaży, dzięki tym małym przyjemnościom, nawet nie mając wolnego czuję się, jakbym wyjechała na dwugodzinne wczasy.
Ech, ta umiejętność zaczarowania rzeczywistości. To chyba rodzinne.