Dziś ziobryści są jak kogut z odciętym łbem: jeszcze lata i pełno go wszędzie, ale perspektywy ma raczej ponure. PiS się nie rozpadł, wyborcy nie pokochali nowej grupy na zabój, stąd pomysł na wielką, europejską ofensywę. Solidarna Polska będzie więc wiosną zbierać podpisy przeciw pakietowi klimatycznemu i jeśli zbierze ich milion z co najmniej siedmiu państw, to sprawą będzie się musiała zająć Komisja Europejska.
Czy jednak walka z pakietem klimatycznym może kogokolwiek porwać? - Od stycznia przyszłego roku prąd, ogrzewanie i ciepła woda podrożeją o połowę - Ludwik Dorn jest pewien, że Polacy zrozumieją, iż to nie abstrakcja, ale obrona ich portfeli.
Wybranie akurat takiego celu pozwoli Solidarnej Polsce ukryć jej największą słabość, czyli marną reprezentację w kraju. Jej klub parlamentarny składa się albo z polityków anonimowych lub bezbarwnych (Dera, Jaki, Mularczyk), albo - nazwijmy to oględnie - lubianych inaczej (Kempa, Wróbel). Wyjątkiem jest coraz bardziej ekscentryczny Ludwik Dorn, ale ten tak bardzo dba o swą autonomię, że trudno go z ziobrystami utożsamiać. Jeśli jednak głównym polem bitwy miałaby być Bruksela, to Solidarna Polska trafiła celnie.
Ziobryści wiedzą, że dla nich to właśnie wybory europejskie (wiosna 2014 roku) są najważniejsze. I to nie dlatego, że - jak złośliwie twierdzą politycy PiS - cała ta partia powstała tylko po to, by trzech eurodeputowanych mogło raz jeszcze wejść do Parlamentu Europejskiego i pobierać sute pensje. Po prostu będą to dla Solidarnej Polski pierwsze prawdziwe wybory. Jeśli przekroczą próg, znajdą się na fali - Ziobro mógłby stanąć wiosną 2015 roku przeciw Kaczyńskiemu w wyborach prezydenckich, a cała partia wejść do Sejmu. Jeśli przegrają, znikną jak PJN.
Dlatego na swój sukces pracują już dziś. ACTA, porwanie półrocznej dziewczynki z Sosnowca, szkoły - nie ma dnia, by Solidarna Polska nie urządziła konferencji prasowej i nie przedstawiła pomysłu zmian w prawie. Cel jest jeden - odwrócić sondaże i odebrać głosy PiS.