Reklama

Ziobryści jeszcze biegają, ale mogą tylko szczypać

Czy Polacy zbuntują się przeciw pakietowi klimatycznemu, tak jak buntują się przeciw ACTA? Na to liczą ziobryści i rozpoczynają ofensywę przeciw nowym przepisom

Aktualizacja: 30.01.2012 20:33 Publikacja: 30.01.2012 20:33

Dziś ziobryści są jak kogut z odciętym łbem: jeszcze lata i pełno go wszędzie, ale perspektywy ma raczej ponure. PiS się nie rozpadł, wyborcy nie pokochali nowej grupy na zabój, stąd pomysł na wielką, europejską ofensywę. Solidarna Polska będzie więc wiosną zbierać podpisy przeciw pakietowi klimatycznemu i jeśli zbierze ich milion z co najmniej siedmiu państw, to sprawą będzie się musiała zająć Komisja Europejska.

Czy jednak walka z pakietem klimatycznym może kogokolwiek porwać? - Od stycznia przyszłego roku prąd, ogrzewanie i ciepła woda podrożeją o połowę - Ludwik Dorn jest pewien, że Polacy zrozumieją, iż to nie abstrakcja, ale obrona ich portfeli.

Wybranie akurat takiego celu pozwoli Solidarnej Polsce ukryć jej największą słabość, czyli marną reprezentację w kraju. Jej klub parlamentarny składa się albo z polityków anonimowych lub bezbarwnych (Dera, Jaki, Mularczyk), albo - nazwijmy to oględnie - lubianych inaczej (Kempa, Wróbel). Wyjątkiem jest coraz bardziej ekscentryczny Ludwik Dorn, ale ten tak bardzo dba o swą autonomię, że trudno go z ziobrystami utożsamiać. Jeśli jednak głównym polem bitwy miałaby być Bruksela, to Solidarna Polska trafiła celnie.

Ziobryści wiedzą, że dla nich to właśnie wybory europejskie (wiosna 2014 roku) są najważniejsze. I to nie dlatego, że - jak złośliwie twierdzą politycy PiS - cała ta partia powstała tylko po to, by trzech eurodeputowanych mogło raz jeszcze wejść do Parlamentu Europejskiego i pobierać sute pensje. Po prostu będą to dla Solidarnej Polski pierwsze prawdziwe wybory. Jeśli przekroczą próg, znajdą się na fali - Ziobro mógłby stanąć wiosną 2015 roku przeciw Kaczyńskiemu w wyborach prezydenckich, a cała partia wejść do Sejmu. Jeśli przegrają, znikną jak PJN.

Dlatego na swój sukces pracują już dziś. ACTA, porwanie półrocznej dziewczynki z Sosnowca, szkoły - nie ma dnia, by Solidarna Polska nie urządziła konferencji prasowej i nie przedstawiła pomysłu zmian w prawie. Cel jest jeden - odwrócić sondaże i odebrać głosy PiS.

Reklama
Reklama

Wyborcy głosują na jakąś partię albo kierując się sercem, albo rozumem. Klucz do emocji na polskiej prawicy ma jednak Jarosław Kaczyński i na tym polu ziobryści nie pokonają PiS. Apelują więc do rozumu. - Kaczyński zawsze przegra, niczego wam nie załatwi - mówią wyborcom. Biorąc jednak pod uwagę, że sami są maleńkim, opozycyjnym klubikiem i nie mają nawet tylu posłów, by żądać odwołania ministra, to argument ze skuteczności jest ryzykowny.

Ludwik Dorn wierzy jednak, że nie wszystko stracone. Z 30 procent głosów, jakie dostał PiS, dwie trzecie to, jego zdaniem, głosy oddane wyłącznie z powodu Kaczyńskiego, i ci wyborcy pozostaną przy nim na wieki wieków. - Ale pozostałe 10 procent to głosy na prawicę jako taką i są do odwojowania - kalkuluje były trzeci bliźniak.

Wynika z tego, że tak jak lewicę trawić będzie walka Palikota z SLD, tak na prawicy szczypać się będą ziobryści z PiS. A rząd? A kto by tam miał do niego głowę!

Dziś ziobryści są jak kogut z odciętym łbem: jeszcze lata i pełno go wszędzie, ale perspektywy ma raczej ponure. PiS się nie rozpadł, wyborcy nie pokochali nowej grupy na zabój, stąd pomysł na wielką, europejską ofensywę. Solidarna Polska będzie więc wiosną zbierać podpisy przeciw pakietowi klimatycznemu i jeśli zbierze ich milion z co najmniej siedmiu państw, to sprawą będzie się musiała zająć Komisja Europejska.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Hołd lenny prezydenta Nawrockiego
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jak Tusk i Kaczyński stali się zakładnikami Mentzena i Bosaka
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Narada Tuska i Nawrockiego przed spotkaniem z Trumpem w cieniu Westerplatte
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki potwierdził na Radzie Gabinetowej, jaki jest jego główny cel
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Panie Prezydencie, naprawdę wytyka Pan Ukraińcom leczenie dzieci z rakiem?
Reklama
Reklama