Paradowska zaczyna od stwierdzenia, że cała sytuacja jest "prześmieszna":
To dalszy ciąg kampanii PiS prowadzonej przeciwko rządowi. Znaleziono antyrządowego profesora, który podejmuje się czegoś, co nazywa misją. To prześmieszne. (...) Profesor niezależność od razu podważył, składając hołd Kaczyńskiemu.
I dodaje:
Trochę mnie to dziwi, że pan profesor nie wie, na czym polega porządek demokratyczny w państwie. Gdy jest większość sejmowa i nie ma szans na zmianę rządu, on nagle występuje z jakimś expose, jakby już był premierem, i podejmuje rozmowy z partiami. (...) Może pan profesor chce stanąć na czele rewolucji i siłą obalać rząd? No cóż, ja tego po prostu nie rozumiem.
Paradowska mówi również, że słowa "rządy techniczne czy pozaparlamentarne" są nie na miejscu: