Immunitet poselski to od lat temat obfity w kontrowersje i dla wielu symbol "darmozjadztwa" i braku odpowiedzialności polskich parlamentarzystów. Nie, żeby na to skojarzenie nie zapracowali. Najczęstszym polem popisu w tym względzie są tradycyjnie dla naszych reprezentantów drogi. Tylko w zeszłym roku wymigali się oni od kary za przekroczenie przepisów drogowych 62 razy, z czego rekordzista - Wojciech Penkalski z "Twojego Ruchu - zrobił to aż siedmiokrotnie. Popularnej opinii na temat naszych posłów i ich przywilejów zapewne nie poprawi również wypowiedź niezawodnego Stefana Niesiołowskiego.
Nasz ulubieniec odniósł się bowiem do sprawy posłanki Małgorzaty Niemczyk, którą spotkała następująca przygoda (za tvn24.pl):
Posłanka zaparkowała na ul. Piotrkowskiej w Łodzi, na której obowiązuje zakaz parkowania. Na koła jej samochodu założono blokadę, ale gdy wylegitymowała się, strażnicy miejscy niezwłocznie blokadę usunęli, a zamiast wręczyć mandat - pouczyli.
Poseł Niesiołowski, jak przystało na prawdziwego dżentelmena (a chyba nikt w jego dżentelmeńskość nie wątpi?) wziął posłankę w obronę. Oddajmy mu głos:
Były wicemarszałek Sejmu, Stefan Niesiołowski uważa, że posłowie mogą łamać przepisy ruchu drogowego, bo usprawiedliwia to fakt, że występują w interesie publicznym.