Lisy prawicy

Gloryfikacji Marysi ciąg dalszy. Czy czegoś to nie przypomina?

Publikacja: 09.06.2014 17:24

Spotkanie premiera z Marią Sokołowską w Gorzowie

Spotkanie premiera z Marią Sokołowską w Gorzowie

Foto: rp.pl

Temat Marysi, co nie chciała Tuska, nie chce jakoś w mediach umrzeć. Wręcz przeciwnie: w swoim najnowszym numerze tygodnik "W Sieci" potwierdza, że istotnie jest "tygodnikiem młodej Polski" i umieszcza ją na swojej okładce.

Portal wPolityce.pl zamieszcza przy tym rozbrajająco komiczną jak zwykle sondę, w której można wyrazić swoje zdanie na temat tego, czy - tu cytat -  "młoda, dumna i piękna Polka, miała prawo powiedzieć premierowi Tuskowi, że jest zdrajcą kraju?".

Sonda dopuszcza wyrażenia całą gamy opinii, od "NIE, powinna jeszcze się uczyć, a nie wypowiadać na poważne tematy" przez "Mam mieszane uczucia", aż po "TAK, bo z klasą wyraziła to, co myśli wielu, ale boi się powiedzieć".

Portal co prawda zamieszcza opinię Roberta Mazurka o tym, że wystawianie na piedestał licealistki świadczy o "zidioceniu" pewnej części prawicy, lecz zaraz potem sytuację ratuje Michał Karnowski, który wymienia z kolei 5 powodów, dla których Marysia faktycznie jest bohaterką i powinna o niej mówić cała Polska. Ale to już było. Znacznie bardziej ciekawie i trafnie do sprawy podeszła Niezalezna.pl, która w tym kontekście przywołała zapomnianą już postać bezdomnego Huberta, który podobnie jak Marysia stał się bohaterem, kiedy w pełen kultury sposób wyraził swoją niepochlebną opinię o rządzącym polityku (Lechu Kaczyńskim).

Pan Hubert okazał się wtedy ulubieńcem Tomasza Lisa - który, nawiasem mówiąc - dziś bez pardonu i żenady dziś miażdży 17-letnią dziewczynę. Wtedy jednak podobał mu się ten "głos buntu", co celnie wytyka "Niezależna".

Siedzimy z Hubertem w pokoju hotelowym i pijemy wódkę Luksusową, bo dzisiaj śpimy w luksusie. Za pokój 250 złotych zapłacił Tomasz Lis - to fragment relacji "Newsweeka" z grudnia 2006 r. Opisuje kulisy przywiezienia Huberta H. do studia "Co z tą Polską?" - programu Lisa w Polsacie.

"Zapraszamy - Hubert H. Bardzo proszę. Co pan robił przez te wszystkie dni i tygodnie, kiedy pana szukali? Wiedział pan, że pana szukali?" zaczyna swój ostatni program przed wyborami Tomasz Lis. Widownia jest odpowiednio dobrana, radości jest co niemiara, kolejne ataki na braci Kaczyńskich przerywają oklaski i salwy śmiechu.

- Dlaczego obraził pan prezydenta? - Po prostu go nie lubię. Ja głosowałem na Tuska [OKLASKI] - Czyli głosował pan, brał udział w wyborach? - Tak

Na koniec programu Tomasz Lis nie ukrywa, po której stronie stoi. Oto jak chwilę po oklaskach dla "bohatera" Huberta H. namawia do pójścia do wyborów: "Tak sobie zawsze myślę, że ktoś o te nasze prawa do głosowania walczył, więc choćby dlatego powinno się pójść głosować. A po drugie jak ktoś nie idzie głosować, to nawet nie ma prawa żeby narzekać. Pan Hubert był, głosował, narzekał dosyć głośno, może zbyt głośno, ale w każdym razie chcemy narzekać. Idźmy głosować - wybory za tydzień."

- przypomina "sp" (Samuel Pereira?). Celne prawda?  Szkoda tylko, że to... samobój. Analogia działa bowiem  przecież w obie strony. I pokazuje, że choć gloryfikacja przypadkowych ludzi obrażających polityków nie jest niczym nowym, to oba portale (które nie szczędziły miejsca ani pochwał dla licealistki) jak i ta druga  nie są niczym więcej, jak tylko prawicową wersją Lisa. A to chyba nie jest powód do dumy?

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości