Bartosz Marczuk: Tusk, jak Orbán, posłuchał rodzin

Nowa ulga na dzieci nie będzie świadczeniem socjalnym. Zwrot otrzymają ci, którzy płacą podatki oraz składki na ZUS i NFZ. Taki model wprowadziły od stycznia tego roku Węgry.

Publikacja: 12.09.2014 02:00

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Ministerstwo Finansów wysłało już do konsultacji projekt ustawy wprowadzającej w rozliczeniach za ten rok dodatkowe ulgi w PIT na dzieci. Oprócz zapowiedzianych przez premiera Tuska z mównicy sejmowej podwyżki ulg na trzecie i kolejne dziecko oraz większych możliwości odliczeń dla mało zarabiających, ?w projekcie pojawiła się nieoczekiwanie rewolucyjna zmiana.

Okazuje się, że odliczenie ulgi będzie adresowane głównie do pracujących ?– będzie można odpisać ulgę najpierw od podatku, później od składek odprowadzanych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych ?i Narodowego Funduszu Zdrowia. Ale nie więcej. To zasadnicza zmiana, mająca zachęcać ludzi do legalnej pracy i doceniająca ich aktywność. Premier Tusk po swoim wystąpieniu na ?ul. Wiejskiej był oskarżany ?o populizm i marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Krytycy przedstawionych przez niego rozwiązań przekonywali, że wystarczy nawet fikcyjnie zapłacić kilka złotych podatku rocznie, aby dostać od państwa kilka tysięcy zwrotu PIT na dzieci.

Okazuje się, że tak nie będzie. W projekcie ministra finansów Mateusza Szczurka zawarta jest wspomniana już zasada: odliczysz ulgę, ale jeśli wcześniej zapłacisz podatek, składki ZUS ?i zdrowotne. Czyli odliczenie będzie dotyczyć wszystkich danin na rzecz państwa płaconych od pensji. Ciekawe, że rząd przyznaje tym samym wprost, iż składki do ZUS to także podatki. Choć mówił o tym w trakcie debaty na temat OFE były minister finansów Jacek Rostowski, to wciąż ta informacja nie może się przebić do powszechnej świadomości. Teraz będziemy mieć tego praktyczny przykład.

Smakowite w tej historii są także kulisy. W marcu tego roku minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz wspólnie ze Związkiem Dużych Rodzin 3+ zorganizował w resorcie pracy konferencję na temat podatkowych rozwiązań dla rodzin. Obecny był na niej minister Szczurek. Przybył też Krzysztof Kwiatkowski, szef NIK, oraz Irena Wóycicka, minister w Kancelarii Prezydenta. Związek, głosem swoich ekspertów, przedstawił wtedy własną koncepcję odliczania ulg. Jaki był to pomysł? Dokładnie taki, jak proponuje obecnie rząd. ZDR 3+ postulował (wcześniej zrobiła to także Fundacja Republikańska), by rodzina, której nie wystarcza podatku, by skorzystać z ulgi, mogła odliczać przysługującą jej preferencję właśnie od składek ZUS i NFZ. Minister Szczurek odniósł się wtedy do tego pomysłu z dystansem, wskazując na ograniczenia budżetowe. Okazuje się jednak, że wziął go sobie do serca.

 

Sprawa jest tym ciekawsza, że takie rozwiązanie wprowadził od stycznia tego roku na Węgrzech premier Viktor Orbán. Jak mówił podczas konferencji Laszlo Marki z węgierskiej organizacji pozarządowej wspierającej politykę rodzinną, bratankowie doszli do wniosku, że ulgi nie mogą być iluzoryczne. Okazuje się zatem, że w tym akurat przypadku polski rząd poszedł śladem premiera Węgier.

Ministerstwo Finansów wysłało już do konsultacji projekt ustawy wprowadzającej w rozliczeniach za ten rok dodatkowe ulgi w PIT na dzieci. Oprócz zapowiedzianych przez premiera Tuska z mównicy sejmowej podwyżki ulg na trzecie i kolejne dziecko oraz większych możliwości odliczeń dla mało zarabiających, ?w projekcie pojawiła się nieoczekiwanie rewolucyjna zmiana.

Okazuje się, że odliczenie ulgi będzie adresowane głównie do pracujących ?– będzie można odpisać ulgę najpierw od podatku, później od składek odprowadzanych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych ?i Narodowego Funduszu Zdrowia. Ale nie więcej. To zasadnicza zmiana, mająca zachęcać ludzi do legalnej pracy i doceniająca ich aktywność. Premier Tusk po swoim wystąpieniu na ?ul. Wiejskiej był oskarżany ?o populizm i marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Krytycy przedstawionych przez niego rozwiązań przekonywali, że wystarczy nawet fikcyjnie zapłacić kilka złotych podatku rocznie, aby dostać od państwa kilka tysięcy zwrotu PIT na dzieci.

Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?