Pierwsza zasadza się na tym, że nasza dbałość o pieniądze publiczne jest bardzo umiarkowana i niezwykle stronnicza partyjnie. Bo przecież, jeśli słusznie ścigamy polityków PiS, którzy są oskarżani o zmarnowanie ok. 70 mln zł na przygotowania do zorganizowania tzw. wyborów kopertowych, to czy przynajmniej nie powinniśmy moralnie potępić tych, którzy są odpowiedzialni za konieczność przeprowadzenia niedzielnego głosowania?
Nie, nie zrównuję nielegalnego (prawdopodobnie) aktu wymuszenia na Poczcie Polskiej zabezpieczenia elekcji głowy państwa w 2020 roku z koniecznym z punktu widzenia prawa uzupełnieniem miejsca w Senacie w związku ze zrzeczeniem się jego sprawowania przez dotychczasowego posiadacza tego mandatu. W tym kontekście są to fenomeny nieporównywalne – jedno było (prawdopodobnie) nielegalne, drugie jest prawnie nie tylko dopuszczalne, ale także konieczne. Chodzi jedynie o to, że w obu przypadkach mamy do czynienia z trwonieniem środków publicznych.