Demon zagrożeń jest dość swawolny

Rozmowa z prof. Zbigniewem Nęckim, psychologiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Publikacja: 03.12.2007 02:58

Demon zagrożeń jest dość swawolny

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Czy polskie społeczeństwo przyzwyczaiło się do takich sytuacji zagrożenia jak ptasia grypa?

Zbigniew Nęcki: Nie można się przyzwyczaić do takich sytuacji. Nigdzie na świecie to się jeszcze nie udało. Lęk i społeczne poczucie zagrożenia epidemiami są spore. Tylko ogromne dowody troski ze strony władzy i pokazanie, że ktoś kontroluje sytuację mogą zaowocować lepszymi nastrojami społecznymi.

Obecnie władza wysyła takie sygnały?

Nastroje społeczne są niezłe, bo jesteśmy świeżo po zmianie ekipy rządzącej, a w takiej sytuacji pojawia się wiara w polepszenie sytuacji. Ale w dłuższej perspektywie każdej władzy przypisuje się niekompetencję i nieudolność. Demon zagrożeń okazuje się dość swawolny i nie podporządkowuje się wojewodom i urzędnikom.

Media, opisując zagrożenia, pogarszają nastroje?

Środki masowego przekazu mają ogromny wkład w tworzenie nastroju histerii. Media mają lękotwórczy wpływ na odbiorców, pokazując dziesiątki wypadków i nieszczęść, które kiedyś były przeżywane lokalnie, a obecnie – globalnie. Gdy jeden granat wybuchnie w Złotoryi, to będziemy się trząść ze strachu także w Szczecinie i Dusznikach. Media wyłapują konkretne sytuacje i prezentują je jako sensację. To tworzy obraz świata pełnego zagrożeń. Oczywiście dziennikarze robią to w dobrej wierze, aby informować społeczeństwo, ale przy okazji nakręcają spiralę zagrożenia.

Nie powinny więc informować o klęskach żywiołowych i epidemiach?

Nawet gdyby media wysyłały społeczeństwu „uspokajacze”, czyli komunikaty, że nie jest tak źle, to ludzie to odrzucą. Naukowo nazywa się to selektywnością jednostronną – podobnie jak woda łatwo płynie w dół, a pod górkę już z trudem. Podobnie my wyłapujemy sygnały świadczące o niebezpieczeństwie, a te mówiące o dobrej sytuacji znacznie trudniej przebijają się do ludzkiej psychiki.

Na Zachodzie za największe zagrożenie uważany jest terroryzm. Czy w Polsce będzie wkrótce podobnie?

W Polsce zdarzały się już przypadki porzuconych toreb, które wywołały panikę. Polacy nie są odporni na lęk przed terroryzmem i nie jesteśmy pod tym względem odmienni od mieszkańców innych krajów.

Jak pan ocenia reakcje Polaków na przypadki ptasiej grypy?

Ludzie mieszkający blisko zakażonych ferm będą popadali w ogromny niepokój, starając się radykalnie zmniejszać zagrożenie. Szczególnie widoczna będzie troska o dzieci, co się objawi na przykład żądaniami zamykania szkół w okolicy. A jeśli się nie udowodni, że wybijanie zarażonych ptaków rozwiązuje problem, będziemy mieli do czynienia z klasycznym przykładem rozwoju paniki społecznej.

Rz: Czy polskie społeczeństwo przyzwyczaiło się do takich sytuacji zagrożenia jak ptasia grypa?

Zbigniew Nęcki: Nie można się przyzwyczaić do takich sytuacji. Nigdzie na świecie to się jeszcze nie udało. Lęk i społeczne poczucie zagrożenia epidemiami są spore. Tylko ogromne dowody troski ze strony władzy i pokazanie, że ktoś kontroluje sytuację mogą zaowocować lepszymi nastrojami społecznymi.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości