W szafach wszystkich partii tkwią jakieś trupy. W szafie Platformy Obywatelskiej od niedawna jednym z nich jest trup podatku liniowego. Partia Donalda Tuska tak długo nosiła podatek liniowy na swoich sztandarach, tak długo uwodziła nim swoich wyborców, tak długo i namiętnie go pieściła, aż wreszcie zapieściła go na śmierć i teraz już chyba nikt nie będzie w stanie tchnąć weń życia.
A przecież miało być tak cudownie. Nawet pisarz Blaise Cendrars miał śnić, gdyby jeszcze żył, o przeniesieniu się ze Szwajcarii do Polski. Ten sam Cendrars, który kilkadziesiąt lat temu oświadczył: „Mam zamiar przenieść się do Szwajcarii. Zawsze marzyłem o kraju, w którym góry są wyższe od podatków”. Wybierając Szwajcarię, już wtedy czynił to jednak najpewniej nie z powodu tamtejszych nadzwyczaj niskich podatków (bo nie są niskie), lecz raczej z powodu tamtejszych nadzwyczaj wysokich gór.
Od czasu deklaracji Cendrarsa przez Europę przeszło co najmniej kilka fal wypiętrzeń gór podatkowych, a całkiem słusznej wysokości górskie pasmo podatkowe wybrzuszyło się w latach 90. także w samym centrum Polski, po czym przecięło nasz kraj od Bałtyku po samiutkie Tatry. Dość wspomnieć, że wskaźnik ogólnego obciążenia podatkowego – mierzony udziałem podatków w produkcie krajowym brutto – jest w Europie o 13 punktów procentowych wyższy niż w USA czy Japonii. I w 2005 roku wskaźnik ten znów zaczął szybko rosnąć, a Polska zajmuje niechlubne drugie miejsce w rankingu państw, w których podniósł się on najbardziej.
Natomiast znaczący spadek poziomu fiskalizmu zaobserwowano w tym samym czasie w Austrii i Czechach oraz nieco mniejszy w Estonii i na Słowacji. Może to przypadek, ale jednak warto zauważyć, że w dwóch z owych czterech krajów – w Estonii od 1994, a na Słowacji od 2004 roku – obowiązuje podatek liniowy, zaś w trzecim z nich – w Czechach – zacznie obowiązywać w roku 2008.
W tym miejscu niezbędne jest zrobienie ważnego zastrzeżenia: podatek liniowy w środkowoeuropejskiej praktyce nie jest czystym podatkiem liniowym, lecz zazwyczaj po prostu podatkiem płaskim, czyli podatkiem z jedną tylko stawką podatkową, ale też przeważnie z kwotą wolną od opodatkowania oraz z możliwością odliczania ulg podatkowych.