Wałęsa, czyli liberalizm po polsku

Lech Wałęsa potwierdził, że nie jest osobą, którą należy bezkrytycznie wielbić. Na pewno zasługuje na szacunek jako postać historyczna, ale nie jest moralnym czy intelektualnym autorytetem - twierdzi socjolog Ireneusz Krzemiński w rozmowie z Marcinem Rafałowiczem

Publikacja: 14.05.2009 19:51

Ireneusz Krzemiński

Ireneusz Krzemiński

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/05/14/krzeminski-walesa-czyli-liberalizm-po-polsku/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]

[b]Były prezydent Lech Wałęsa wystąpił na zjazdach partii Libertas w Rzymie i Madrycie. Teraz wybiera się na kolejne kongresy Libertas do kilku innych miast w Europie.[/b]

Prawdę mówiąc, Lech Wałęsa już nieraz zaskakiwał dziwnymi działaniami i zajmowaniem osobliwych stanowisk, jednak jego udział w kongresach Libertas oceniam jako decyzję wyjątkowo złą. Początkowo wyjazd Wałęsy na rzymski kongres chciałem zlekceważyć, ale po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że to działanie niegodne wizerunku, jakiego Wałęsa stara się bronić. Flirt z partią Ganleya to pomysł nieodpowiedzialny z kilku powodów. Po pierwsze – Libertas może i nie mówi głośno, że jest antyeuropejska, ale akurat w Polsce reanimuje najgorsze antyeuropejskie kreatury z naszej polityki. A Wałęsa miał być, i był dotąd, symbolem związku Polski z Europą, która go niezwykle szanowała i szanuje. Po drugie – wygląda to tak, jakby byłego prezydenta mógł kupić praktycznie każdy. Być może niedługo Wałęsa wystąpi na kongresie anarchistów albo i SLD.

[b]Byli prezydenci nie powinni brać pieniędzy za swoje wystąpienia?[/b]

Gazety napisały już nawet, za jaką cenę Wałęsa wystąpił w Rzymie. To jest kompromitujące. Były prezydent nie ma chyba najlepszych doradców i współpracowników w swoim instytucie, nie ma ludzi, którzy mogliby zapobiec takim wpadkom. Chociaż, jak wiadomo, Wałęsa i tak mało kogo słucha… I ma za swoje – bo pojechał do Rzymu, a tam na międzynarodowej imprezie został obrzucony obelgami i nazwany przez polskich uczestników kongresu agentem. To najlepszy argument za tym, aby były prezydent Polski nie występował na imprezach organizowanych przez partie polityczne, bo – tak czy inaczej – wspiera ich hasła polityczne.

[b]Wałęsę skusiło tylko honorarium czy coś jeszcze?[/b]

Pieniądze były pewnie ważne... Mój przyjaciel Paweł Śpiewak nazywa taką postawę polskim sprytem. Pojechał tam Lechu, wziął dużą kasę, a i tak powiedział swoje – niby taki spryciarz, że pieniądze wziął, hołdu przecież nie składając ani Libertas, ani Ganleyowi. Można by nawet próbować zrozumieć tę kombinację i powiedzieć, że Lech Wałęsa jest konsekwentny w swoim działaniu. Gdy wracam pamięcią do pierwszych wolnych wyborów, w wyniku których został prezydentem, to przypominam sobie, jak jeden z jego współpracowników w sztabie wyborczym stwierdził, że Wałęsa mimo dość autorytarnego sposobu bycia w kontaktach międzyludzkich jest po prostu liberałem.

Jego światopogląd zakłada dopuszczenie wszystkich do głosu, zakłada swobodę i różnorodność opinii, zgodnie z przekorną zasadą, że człowiek ma prawo głosić to, co się innym nie podoba. Wydaje się, że udział Wałęsy w kongresie Libertas był wyrazem właśnie takiej przekory. Gdyby tylko sam Wałęsa był równie dobroduszny wobec swych przeciwników, a nawet i zwolenników! On jednak wpisał się w polski obyczaj, uznany także przez zasłużonych twórców polskiej demokracji, że przeciwnika, który śmie myśleć w inny sposób, należy zetrzeć w proch i ostatecznie pognębić. A równocześnie chciałby uchodzić za liberała, który chce i może rozmawiać z każdym.

[b]Na czym więc polega wartość Wałęsy jako – jak mówią niektórzy – "dobra narodowego"?[/b]

No, właśnie, dlaczego Wałęsa miałby być "dobrem narodowym"? Cały problem z oceną Lecha Wałęsy bierze się z naszej nieumiejętności oceniania. Wałęsa, czy się komu podoba czy nie, stał się symbolem – no, może zresztą jednym z symboli, acz szczególnie ważnym – wspaniałego wielkiego ruchu "Solidarności". Dla ludzi na całym świecie jest też pozytywnym symbolem polskiej walki z komunizmem i zwycięstwa nad zniewalającym systemem. Ale potem Wałęsa okazał się niedobrym prezydentem, stracił społeczny autorytet i trudno o tym dziś nie pamiętać. Na ogół jest tak, że albo go oczerniamy i całkowicie przekreślamy, albo wynosimy bezkrytycznie na piedestał. A przecież mamy do czynienia z żywym człowiekiem, który robi rzeczy zaskakujące, czasem dające do myślenia, a czasami niemądre i niewłaściwe. Sądzę więc, że także dziś nie należy przesadzać z potępianiem byłego prezydenta, nawet w tak jednoznacznej sprawie jak jego udział w kongresach Libertas.

[b]Czy Lech Wałęsa jako postać historyczna powinien być specjalnie chroniony? Kim jest dziś Wałęsa dla Polaków?[/b]

Oj, niełatwo odpowiedzieć na to pytanie, zwłaszcza teraz, gdy jego namiętnymi obrońcami stali się ludzie z kręgu "Gazety Wyborczej" i dawnej Unii Wolności, którzy wcześniej, przez długi czas, równie namiętnie go potępiali. Dla odmiany dawni sojusznicy Wałęsy, bracia Kaczyńscy, teraz pragnęliby całkowicie wykreślić byłego prezydenta z naszego życia. Zresztą zdaje mi się, że te bezpardonowe ataki na Wałęsę tylko mu pomogły: niedawno znalazł się na czele listy najpopularniejszych polityków! A przecież, gdy przejrzeć wyniki badań CBOS, widać, że od 1995 roku jego notowania były coraz gorsze, aż w końcu w ogóle zniknął z katalogu ocenianych polityków. Wrócił tam triumfalnie w ubiegłym roku i teraz trzyma się w samej czołówce. Ten powrót jednoznacznie wiązałbym z huraganowym atakiem na Wałęsę, z chęcią zdeprecjonowania Lecha jako symbolu "Solidarności", symbolu walki Polaków o wolność. Tego jednak było za wiele, bo Lech Wałęsa jest osobą ważną dla przeciętnego Polaka. Zapewne większość zna jego wady, ale gdy bezpardonowo atakuje się Wałęsę w rozgrywkach politycznych, nie zyskuje to aprobaty.

[b]Dlaczego Lech Wałęsa związał się z Platformą Obywatelską? Czy to autentyczna wspólnota poglądów?[/b]

Nikogo innego poprzeć nie może, a w dodatku właśnie z tej strony otrzymuje dziś wsparcie. Trzeba pamiętać, że z tego kręgu wywodził się mianowany niegdyś przez Wałęsę premierem Jan Krzysztof Bielecki. Środowisko gdańskich liberałów zawsze było lojalne wobec Wałęsy, traktując go z szacunkiem, choć także z dystansem. Wspomniałem również już wcześniej, że Lech Wałęsa jest dosyć liberalny w swym myśleniu, co także może sprzyjać współpracy. Oczywiście jeśli Wałęsa jest liberałem, to warto się zastanowić, na czym polega polski liberalizm. Wygląda na to, że oznacza on nie tyle umiłowanie wolności, ile pełnej dowolności postępowania. Bo przecież wsparcie Libertas w zamian za dużą kasę jest czymś innym niż uznawanie prawa tej partii do głoszenia własnych poglądów. Wałęsa zachował się tak, jakby "liberalizm" oznaczał brak konieczności opowiedzenia się za jakimikolwiek wartościami. Sprzeniewierzył się tym wartościom, które do tej pory zdawał się prezentować. A to nie ma nic wspólnego z prawdziwym liberalizmem!

[b]Może więc poglądy Wałęsy są bliższe Libertas, partii, która ma wolność w nazwie?[/b]

Być może sprawa stoczni, która leży Wałęsie na sercu, mogła go skłonić do wyrażenia krytyki wobec Komisji Europejskiej i brukselskiej biurokracji na rzymskim kongresie, ale to chyba nie było właściwe forum dla obrony interesów stoczni. Występując na zjeździe Libertas, Lech Wałęsa potwierdził tylko to, że nie jest osobą, którą należy bezkrytycznie wielbić. Na pewno zasługuje na szacunek jako postać historyczna, ale nie jest wielkim moralnym czy intelektualnym autorytetem.

[i]Ireneusz Krzemiński jest socjologiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, kierownikiem Pracowni Teorii Zmiany Społecznej UW[/i]

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/05/14/krzeminski-walesa-czyli-liberalizm-po-polsku/" "target=_blank]blog.rp.pl[/link]

[b]Były prezydent Lech Wałęsa wystąpił na zjazdach partii Libertas w Rzymie i Madrycie. Teraz wybiera się na kolejne kongresy Libertas do kilku innych miast w Europie.[/b]

Pozostało 97% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości